Vintage touch
8:18 PM
Lata 60. Czasy Audrey Hepburn i Twiggy. Te cudowne lata, kiedy kobiety nosiły prosto skrojone, acz kobiece sukienki z kołnierzykami a mężczyźni nie potrafili wyobrazić sobie życia bez garnituru. Pamiętam jak kiedyś naczytałam się "Ani z Zielonego Wzgórza" (mama rozważała czy nie dać szlabanu na bibliotekę, po dosłownym połknięciu każdej powieści pojawiały się kolejne defekty na moim mózgu, skutki widoczne do dzisiaj) i niesamowicie utożsamiałam się z pragnieniem głównej bohaterki, by żyć w odległych czasach, gdy chłopcy byli dżentelmenami i chadzali ze swoimi damami na spacery, osłaniając swoje wybranki białymi, haftowanymi parasolami od słońca i częstując je lodami waniliowymi z przydrożnej cukierni. Jednak po jakimś czasie stwierdziłam, że cóż ja bym zrobiła bez oglądania czarno-białych filmów w salonie (ponoć wtedy nie mieli telewizorów w salonach!) i dałam upust swoim zachciankom kupując tę oto sukienkę. Gust i poczucie estetyki oraz własnego stylu nieustannie mi się zmienia, ale wolę bardziej nowoczesne rozwiązania, dlatego też romantyczną Panią Kołnierzykową zestawiłam z butami z metalicznym obcasem, na widok których Twiggy dostałaby zapewne zawału i kazała jak najszybciej założyć mi swoje czółenka. A niech to, jednak się nie nadaję na romantyczkę.
60's. The era of Audrey Hepburn and Twiggy. That lovely and rememberable time when girls used to wear simple but quite femine dresses with collars and men couldn't imagine life without a suit. Oh, I remember those days spent on watching black&white movies, full of love and real feelings (movies, not evenings), when I would sit up late in front of the screen and cry to the slowliest music ever, don't actually know why I am crying, just because it was so... touching? I'm propably weird but some time ago I used to grumble that I would prefer to live in the past century, wear dresses every day and experience love with a prince charming, riding on a white horse. But coming back to my outfit, I fell in love with that dress when I first saw it in a local shop (it is from Zara actually). I didn't know why (I prefer more modern pieces of clothing nowadays) but I decided to take it. Now, every time I wear it, I feel as if I were having a quick Breakfast at Tiffany's. But I had to give some 'my' touch for the outfit, so I wore it with those white high heels. I bet Twiggy would have a heart attack if she saw it. Well, I'm propably not a good at that romantic 60ies thing.
Zara dress, reserved shoes, Gatta overknees, vintage hairpin
12 COMMENTS
Radziłabym poćwiczyć rysowanie kresek lecz nie o tym mowa w tym poście - stylizacja baaardzo mi sie podoba ;)
ReplyDeleteWiem, wieeem, uczę się - początkująca, niepraktykująca :)
DeleteŚwietna stylizacja :D. Bardzo lubię takie retro klimaty, sukienka jest urocza :)
ReplyDeleteslicznie! i uroczo <3 dodaje do obserwowanych ;) zapraszam do mnie ;)
ReplyDeletewww.konstylencja.blogspot.com
genialny look, bardzo mi się podoba. sukienka jest po prostu niesamowita, zakochałam się:D ♥
ReplyDeletebuziaki i zapraszam do siebie w wolnej chwili;))
noooski look, bardzo lubię ten styl! najbardziej podobają mi się buty :) ZAPRASZAM! Trochę męskiej mody :) http://hausoferick.blogspot.com/
ReplyDeleteset jest genialny ! najbardziej mi się podoba sukienka <3
ReplyDeleteZakochałam się w sukience <3 Genialna fryzura :)
ReplyDeleteP.S. Ja też kiedyś marzyłam, aby żyć w dawnych czasach :D
zachwycająco .!
ReplyDeletesukienka mnie urzekła ;)
sliczna sukienka, fajny blog! Zapraszam do mnie ;)
ReplyDeleteWszystko fajnie, tylko te zdjęcia jakoś do mnie nie przemawiają. Następnym razem poszukaj jakiegoś bardziej fotogenicznego, klimatycznego miejsca :)
ReplyDeleteWiem, ja ogólnie bardzo nie lubię większości ze swoich zdjęć z bloga - nie mam dobrego aparatu, zazwyczaj wychodzi tak, że "cyka" mój brat (z podstawówki, więc zero jakiegokolwiek, no rozumiesz ;p) w okolicach mojego domu, gdzie 'klimatycznych miejsc' brakuje, ale akurat tutaj myślę, że znalazłam całkiem przytulne ogrodzenie ;) jednak zawsze się staram, ale zdjęcia to nie jest najmocniejsza moja strona - generalnie teksty dopieszczam, bo do tego nie potrzebuję czynników materialnych (sprzęt fotograficzny ;) )
Delete