No to mnie coś wzięło na reklamy. Jestem zachwycona jesienną kolekcją H&M, pewnie dlatego, że od jakiegoś roku wchodziłam do tej popularnej sieciówki z przyzwyczajenia, a wychodziłam w pustymi rękoma.  Tegoroczna kampania z Laną Del Rey na czele i kolekcja Anna Dello Russo for H&M, która swoją drogą jest świetna, ale jak na moją kieszeń za droga, przyciągnęły mnie do tego zajmującego dużą część centrum handlowego sklepu z białym szyldem i zawsze idealnie wystylizowanymi modelkami w promujących gazetkach (najnowszą przejrzałam chyba z 10 razy, przeczytałam od deski do deski i zaplanowałam, które rzeczy koniecznie znajda się w mojej szafie. Pierwszy plan zrealizowany - spodnie z tego posta i burgundowny sweterek wiszą sobie na wieszakach i czekają na kolejkę!). Widziałam już filmik promujący kolekcję słynnej, nieziemskiej, oryginalnej i pełnej przepychu Anny Dello Russo, która jest ulubienicą kolorowej Macademin Girl. Nie do końca mnie urzekł, nie zgadzam się z twierdzeniem że 'Moda nigdy nie jest wygodna, jeśli czujesz się wygodnie nie osiągniesz wymarzonej stylizacji'. Dla mnie moda musi być wygodna, jeśli nie czuję się w czymś wygodnie to wszystko traci sens, bo po co silić się na inność jak źle się z tym czujemy? Wracając do tematu, druga część kampanii, z Laną Del Rey o wiele bardziej mi się podoba, ubrania świetne, legginsy już mierzyłam i przymierzam się do ich kupna, ale co do spotu reklamowego - nie umywa się do Reserved, nie mniej styl lat 50. i 60. bardzo mi odpowiada, więc zachęcam do obejrzenia :)