Combined back
8:45 PM
Kiedy wyobrażam sobie swoją wymarzoną garderobę, mam w głowie rzędy półek zapełnione butami na wysokim obcasie, wieszaki uginające się od natłoku wszystkiego we wszystkich kolorach tęczy i oddzielną szafę na biżuterię (oczywiście garderoba stanowi oddzielny pokój o wymiarach mniej więcej trzy razy takich jak moje obecne królestwo, i, żeby nie było, mam całkiem spory pokój). Oczywiście garderoba ta byłaby częścią przestronnego loftu na ostatnim piętrze wieżowca na Manhattanie, a ja nie miałabym sypialni, tylko miękką sofę postawioną na środku gigantycznej szafy, na której spędzałabym każdą wolną chwilę (na sofie, szafa byłaby za duża żeby na nią się wspiąć). Widzę, że moje gdybanie o marzeniach nie do spełnienia zajęło już kilka linijek tekstu, więc wszystkim zainteresowanym poradzę wpisać w Google 'Blair Waldorf garderoba' lub 'Carrie Bradshaw buty' - od razu mnie zrozumiecie.
Jest taki czas w ubraniowej ewolucji każdej kobiety (wolę określenie 'dziewczyna') (szczerze współczuję wszystkim tatusiom!) kiedy wszystko różowe, błyszczące, brokatowe, słodkie, w koteczki, pieseczki albo misiaczki jest niczym sprzęt techniczny kupiony w delikatesach - do wyrzucenia. Taki czas miałam i ja, zaciekle broniąc się przed jakimikolwiek głupkowatymi nadrukami na koszulkach (kto wymyślił te śmiejące się żółwie ze słuchawkami na uszach?! widział kto żółwia z nieproporcjonalnie wielką głową słuchającego muzyki?) i wszelkiego rodzaju rzeczami, które mogłyby ujść za 'dziecinne'. Po Różowej Aferze nastała era powrotu do korzeni - coś mnie ostatnio podkusiło na kokardki. Zawsze wydawało mi się, że zwykła biała bluzka, to po prostu zwykła biała bluzka, nikomu specjalnie niepotrzebna i na pewno nietrudna do kupienia. Ale kiedy w końcu zaczęłam odczuwać potrzebę posiadania takowej, zdałam sobie sprawę, że krój, materiał, wykonanie mają znaczenie. Przetrząsając wieszakowe czeluście natrafiłam na swój osobisty ideał - z lejącego, przyjemnego materiału, luźna i dobrze skrojona. Nagle zapaliła się czerwona lampka (tak, wiem, że buduję napięcie prawie tak wielkie jak przy ogłaszaniu żałoby narodowej); kokardki. I to aż trzy. Na plecach. Olaboga, nie, nie, nie i jeszcze raz nie, nie jestem w przedszkolu i jakoś mi się nie widzi do niego wracać (chyba że do dni wypełnionych zabawą lalkami). Ale jak tak stałam przed szafą B. i myślałam o lalkach, cekinach, ich plastikowych długich nogach i plastikowym różowym uśmiechu, stwierdziłam, że jednak a)nie jestem dorosła i b)wcale nie chce jak taka dorosła wyglądać. Wiem, że okres buntu i te sprawy, podarte dżinsy i kuse podkoszulki odsłaniające kolczyki we wszystkich możliwych miejscach widuję na co dzień, ale no co, już kokardek założyć nie można?
When I think of my dreamt warderobe I always see many shelves full with high heels, thousands of overloaded hangers full with all the things in all the possible colours, and a seperate cupboard for the jewelery (of course that warderobe would be three times bigger than my current kingdom, and, to your concideration, I have a pretty big room). Of course that closet would be a part of a spacious loft in one of the scyscrapers in the centre of Manhattan, on the higher floor, and I wouldn't have a bedroom - instead of that I would have a comfy sofa in my dreamt warderobe and I would sleep in the best company of shoes, skirts and shirts. Okay, I see that my dreaming has already taken few lines of my article, so to all of you who want to know what I'm talking about I advice to google "Carrie Bradshaw's shoes" or "Blair Waldorf's warderobe". I'm sure you'll understand me.
There is a time in every women's evolution (I prefer a word 'girl') (I'm relly sorry for all the daddies!) when everything pink, sparkling, brocated, cute, in kitties, puppies or teddies' print is like a technical stuff bought in a supermarket - should be immadietely thrown into the bin. I also've been on that 'stage' and was fiercely defending from any stupid prints on Tshirts (who produced smiling turtles with not proportional head, wearing headphones?! Have anybody of you seen a turtle listening to music? Sic!) and any type of clothes which could be described as 'childlish'. After the Pink Affair there came an era of coming back to the roots - something made me like bows recently. I always thought that a normal, white blouse is...just a normal white blouse, not hard to find or buy, too boring to wear. But when I finally came to the conclusion that I actually need one, it was hard (okay, I'm now talking as if I were announcing a worldwide mourning). When I started analysing the cuts, materials and so on I was likely to fail, until I found this one. I saw it and loved the way I looked in it. Simple. As I wanted. Perfect. But... *Red lights*. I saw those bows on the back. Three! Oh no no no, I'm not in kirden garden anymore, and I'm not eager to come back to playing with dolls. But when I was staying in front of the mirros, looking at that tee, thinking about sequins, dolls, and their perfect plastic smiles and perfect plastic legs I realised that a)I'm not an adult and b) I don't wanna be one. Yep, I know, rebellious time, torn pants, short Tshits and that stuff, but hey, can't I just wear bows for a moment?
Jest taki czas w ubraniowej ewolucji każdej kobiety (wolę określenie 'dziewczyna') (szczerze współczuję wszystkim tatusiom!) kiedy wszystko różowe, błyszczące, brokatowe, słodkie, w koteczki, pieseczki albo misiaczki jest niczym sprzęt techniczny kupiony w delikatesach - do wyrzucenia. Taki czas miałam i ja, zaciekle broniąc się przed jakimikolwiek głupkowatymi nadrukami na koszulkach (kto wymyślił te śmiejące się żółwie ze słuchawkami na uszach?! widział kto żółwia z nieproporcjonalnie wielką głową słuchającego muzyki?) i wszelkiego rodzaju rzeczami, które mogłyby ujść za 'dziecinne'. Po Różowej Aferze nastała era powrotu do korzeni - coś mnie ostatnio podkusiło na kokardki. Zawsze wydawało mi się, że zwykła biała bluzka, to po prostu zwykła biała bluzka, nikomu specjalnie niepotrzebna i na pewno nietrudna do kupienia. Ale kiedy w końcu zaczęłam odczuwać potrzebę posiadania takowej, zdałam sobie sprawę, że krój, materiał, wykonanie mają znaczenie. Przetrząsając wieszakowe czeluście natrafiłam na swój osobisty ideał - z lejącego, przyjemnego materiału, luźna i dobrze skrojona. Nagle zapaliła się czerwona lampka (tak, wiem, że buduję napięcie prawie tak wielkie jak przy ogłaszaniu żałoby narodowej); kokardki. I to aż trzy. Na plecach. Olaboga, nie, nie, nie i jeszcze raz nie, nie jestem w przedszkolu i jakoś mi się nie widzi do niego wracać (chyba że do dni wypełnionych zabawą lalkami). Ale jak tak stałam przed szafą B. i myślałam o lalkach, cekinach, ich plastikowych długich nogach i plastikowym różowym uśmiechu, stwierdziłam, że jednak a)nie jestem dorosła i b)wcale nie chce jak taka dorosła wyglądać. Wiem, że okres buntu i te sprawy, podarte dżinsy i kuse podkoszulki odsłaniające kolczyki we wszystkich możliwych miejscach widuję na co dzień, ale no co, już kokardek założyć nie można?
When I think of my dreamt warderobe I always see many shelves full with high heels, thousands of overloaded hangers full with all the things in all the possible colours, and a seperate cupboard for the jewelery (of course that warderobe would be three times bigger than my current kingdom, and, to your concideration, I have a pretty big room). Of course that closet would be a part of a spacious loft in one of the scyscrapers in the centre of Manhattan, on the higher floor, and I wouldn't have a bedroom - instead of that I would have a comfy sofa in my dreamt warderobe and I would sleep in the best company of shoes, skirts and shirts. Okay, I see that my dreaming has already taken few lines of my article, so to all of you who want to know what I'm talking about I advice to google "Carrie Bradshaw's shoes" or "Blair Waldorf's warderobe". I'm sure you'll understand me.
There is a time in every women's evolution (I prefer a word 'girl') (I'm relly sorry for all the daddies!) when everything pink, sparkling, brocated, cute, in kitties, puppies or teddies' print is like a technical stuff bought in a supermarket - should be immadietely thrown into the bin. I also've been on that 'stage' and was fiercely defending from any stupid prints on Tshirts (who produced smiling turtles with not proportional head, wearing headphones?! Have anybody of you seen a turtle listening to music? Sic!) and any type of clothes which could be described as 'childlish'. After the Pink Affair there came an era of coming back to the roots - something made me like bows recently. I always thought that a normal, white blouse is...just a normal white blouse, not hard to find or buy, too boring to wear. But when I finally came to the conclusion that I actually need one, it was hard (okay, I'm now talking as if I were announcing a worldwide mourning). When I started analysing the cuts, materials and so on I was likely to fail, until I found this one. I saw it and loved the way I looked in it. Simple. As I wanted. Perfect. But... *Red lights*. I saw those bows on the back. Three! Oh no no no, I'm not in kirden garden anymore, and I'm not eager to come back to playing with dolls. But when I was staying in front of the mirros, looking at that tee, thinking about sequins, dolls, and their perfect plastic smiles and perfect plastic legs I realised that a)I'm not an adult and b) I don't wanna be one. Yep, I know, rebellious time, torn pants, short Tshits and that stuff, but hey, can't I just wear bows for a moment?
ph. Paula, wearing: Promod blouse
43 COMMENTS
Mam takie samo wyobrażenie o wymarzonej garderobie, niestety moja obecna, to niewielka wnęka w ścianie, ale zawsze coś c;
ReplyDeletesupcarolyn.blogspot.com
Hah, ja się załamałam jak zobaczyłam ostatnio szafę Macademian Girl! Moja to chyba 1/10000 jej ;)
Deletepiekne zdjecia
ReplyDeleteNawet nie wiesz jak Cię rozumiem!:) Milion par butów,ubrań,biżuterii...mmm
ReplyDeleteAle masz śliczny kolor włosów <3
ReplyDeleteFajne kolczyki piórka gdzie kupiłaś? :)
zapraszam do mnie :)
http://izabela-katherine.blogspot.com/
W takim sklepie, którego nazwy nigdy nie pamiętam, ehh, jakieś bijou coś tam, srebrny napis z biała obwódką, w galerii, cały z biżuterią ;)
DeleteCudowne są te kokardki ♥
ReplyDeletepiękna moja:*
ReplyDeleteCatewalk ♥
Deleteale jesteś śliczna :)
ReplyDeletedodaję do obserwatorów, bo jest tu ciekawie :) Pozdrawiam :)
Buuczi.blogspot.com
Ładna jesteś. Super ta bluzka s kokardkami :)
ReplyDeletebluzka jest prześliczna!
ReplyDeletejesteś ładna! :)
ReplyDeletetwoje marzenia są do spełnienia ;3
IF YOU CAN DREAM IT YOU CAN DO IT!
DeleteJa kokardki uwielbiam, nieodmiennie!
ReplyDeletecudna ta bluzka ;D
ReplyDeleteślicznie : ))
ReplyDeletepozdrawiam,
www.outgoingtaste.wordpress.com
dziękuję ;) ślicznie wyglądasz :)
ReplyDeletepięknie ;)
ReplyDeleteBardzo fajna bluzka! A Twoje włosy są cudowne; -)
ReplyDeletePs. Dobrze piszesz:-) bo przyjemnie się Ciebie czyta:-)
Świetnie wygladasz.
ReplyDeleteBardzo mi się wszystko podoba. A te kokardki na plecach <3
CUDOOOOO
Buziaki SYlvia :*
beautiful pictures and the back of your shirt looks stunning!
ReplyDeletebardzo podoba mi się tył tej bluzki ;)
ReplyDeletemoda wraca, mi się właśnie bardzo podobają takie kokardki :)
ReplyDeleteChodzi bardziej o moją właśną 'modę', nie trendy w tym wypadku :)
DeleteMi się obecnie podoba ta bluzka i nie wydaje mi się jakaś specjalnie bardzo "dziecinna" :)
ReplyDeletejestem pod wielkim wrazeniem zdjec <3
ReplyDeletejeju jaka słodka ta bluzka <3
ReplyDeletegorąco pozdrawiam !
http://majlena-fashion.blogspot.com/
ślicznie wyglądasz ;)
ReplyDeletelovely <3
ReplyDeletekisses
Sophie <3
http://justacolorfullife.blogspot.it/
dobry tekst i swietne zdjęcia.
ReplyDeleteobserwuje :)
ale piękne zdjęcia ;)
ReplyDelete+ obserwujemy?
http://izabielaa.blogspot.com/
Świetny outfit! I przepiękne masz włosy. :)
ReplyDeleteTe kokardki dodają pięknego uroku :)
ReplyDeletePodoba mi się :)
http://uczepionamarzen.blogspot.com zapraszam
ta bluzka jest prześliczna;)
ReplyDeleteJa bym nie potrafiła mieć szafy pełnej wszystkiego. Kompletnie nie wiedziałabym, w co się ubrać. :D
ReplyDeleteŚliczna bluzka, ale widzę, że dla normalnych ludzi słowo infantylne ma nieco inne znaczenie niż dla mnie... Chyba jest ze mną źle.
Nie jest z Tobą źle! Po prostu każdy jest inny :)
DeleteFajna bluzka :)
ReplyDeletePozdrawiam i zapraszam do mnie do obserwowania i komentowania :*
jej, w zyciu nie dałabym ci 16 lat!
ReplyDeleteHaha, na żywo mam mega 'baby face'! :)
DeleteI need to tto thank уou fоr this excellent read!!
ReplyDeleteΙ defіnitely enjoyed еvеry bit of it. I hace уou book marked tо check out nеw thingѕ
you post…
Ηere is mу webb site: Projektowanie serwisów internetowych
Hi! I know this is kinda off topic but I was
ReplyDeletewondering which blog platform are you using for this website?
I'm getting tired of Wordpress because I've had problems with hackers and
I'm looking at options for another platform. I would be fantastic if you could point me in the direction of a good platform.
Also visit my blog post ... Must Watch Funny Dog Video Collections On Youtube
Hi there, just became aware of your blog through Google, and found that it's really
ReplyDeleteinformative. I'm gonna watch out for brussels. I'll appreciate if you
continue this in future. Lots of people will be benefited from your writing.
Cheers!
My blog post small bathroom renovation ideas (http://www.homeimprovementdaily.com)