I swear, I'm gonna live forever

4:24 PM

Lato rok temu. Karolina zawiązuje postanowienie, właściwie nie wiadomo z kim (pakt spisany osobiście, zakodowany w głowie i przypieczętowany głośnym odśpiewaniem kawałka Bon Jovi). Od tego czasu z uporem maniaka krzywo spogląda na wszelkiego rodzaju baleriny, trampki niechętnie wkłada jedynie do biegania, a klapki wsuwa na basenie (i tylko tam). Zaczyna się era obcasów. A tak przynajmniej jest w (mo)jej wyobraźni. W sklepie nie ma mowy żeby owa niespełna rozwinięta na umyśle dziewczyna (dodajmy tylko że w wolnych chwilach lubi być nazywana per. Waldorf) chociażby spojrzała na obuwie bez wbudowanego obcasa (i to przynajmniej takiego w którym osiągnie wzrost małej żyrafy). Ta dziewczyna to ja. I właśnie popełniłam kolejne małe samobójstwo. 

Summer a year ago. Caroline is making her agreement, actually nobody know with whom (pact written herself, remembered in her head and confirmed by singing loudly Bon Jovi's song). Since then she's constatnly refusing to even look at any type of flat shoes, she wears trainers only while running and she can be seen in slippers on her feet only at the swimming pool. It's the start of high heels era. Or, I should say, it starts in her imagination. That a bit certifiable girl won't even have a look at not-high-heeld shoes (and so high that she'd look as a young giraffe at least) at the shop. I am that girl. And I've just commited another little suicide.


Kto mi wytłumaczy jak te wszystkie Panie Idealne, przechadzające się wyćwiczonym chodem nawet po brukowanych ulicach w niebotycznych szpilkach, zawsze z pomalowanymi na czerwono ustami to robią, że jeszcze nikt nie widział, żeby któraś się potknęła? Mnie zawsze na widok kolejnych już niezdatnych do chodzenia butów na twarzy pojawia się uśmiech od ucha do ucha. Wtedy (wszyscy się już o tym przekonali) nic nie jest w stanie mnie od nich odciągnąć. Na wyprzedażach postawiłam sobie jeden ze swoich jakże heroicznych celi - dopaść w Zarze moje wymarzone buty. Chyba nie muszę mówić, że tradycyjnie objawiła się moja smykałka i po pięciu minutach na stronie internetowej nie było ani śladu nieszczęsnego rozmiaru 39 (nie wspominając o sklepie, po kilkuminutowej konwersacji z panią ekspedientką stwierdziłam, że jednak nie żałuję, iż nie czatowałam rano pod galerią. Ponoć odbyła się bitwa na.. obcasy)?  Przyzwyczajona do tego typu sytuacji, nie zastanawiając się długo wypatrzyłam kolejną parę. Niesamowicie zadowolona z siebie, po bardzo efektywnych sekundach spędzonych w obleganej przymierzalni, stwierdziłam, że są to najwygodniejsze buty świata. Zdanie zmieniłam po dniu spędzonym na bieganiu za przyjeżdżającymi wcześniej autobusami oraz tymi które postanowiły się spóźnić i skazały mnie na kilkukilometrowe spacery. Przechodnie patrzący na mnie z politowaniem mówili sami za siebie - męczysz się w upale, po co ci to? No właśnie, po co? Od wieków kobiety zawsze, kiedy chciały wyglądać bardziej dystyngowanie i zrobić wrażenie przechadzały się w szpilkach. A ja postanowiłam twardo na swoim - codziennie rano zaciskam zęby, robię kilka pajacyków i jestem gotowa, żeby zmierzyć się z piachem, w którym moje Buty Idealne się zapadają. W porównaniu z tym James Bond miał całkiem nudne życie.

Can anybody please explain to me how all those Perfect Ladies who walk with their (also perfect) gait, wearing high heels and red lipstick never fall down or even trip? When I see a pair of shoes in which I am propably unable to walk I smile. And this is the sign after which (my friends know what I'm talking about) there's no way back - I'll buy them, no matter what they say. As we all know the sales season has just started, I decided to finally buy my dreamt Zara shoes. Do I have to mention that after five minutes on their webside there was no 39 size anymore (how traditional!) (but there wasn't any at the shop also, but I was rather happy with fact I didn't come in the morning, after five minutes talk with a shopping assistant I get to know about few shoes-fights and other crazy quarrles between some shopacolics)? I am used to that kind of disappiontments so I briskly cought few other pairs and went into changing room's direction. In today's post you can see my latest purchase. When I first tried them I thought they were the most comfortable shoes in the world (and in the outer space also, I claimed). I changed my mind after strolling in town for a whole day, running after buses which decided to come earlier, and also waiting for those late ones. Passerbies were looking at me in that way meaning "what do you need it for? Why are you wearing such shoes in that weather conditions (I mean, really HOT conditions)?" but I am never discouraged. The point is, yeah, why do we wear them? For ages women've been wearing high heels when they wanted to look more elegant and femine. It has that special thing that we all want to discover, so we make our legs really tired. I'm not going to stop (however I've written above that I suisided myself. Sic!). Every morning I do a few sit-ups, jump five times and I'm ready to defeat rough pavements and sandy lanes in my beatiful lovelies. According to this, James Bond had boring life.


ph. Paula Olszewska, wearing: Mango jacket, Pimkie Tshirt, sh shorts, Zara shoes, Brylove sunnies

You Might Also Like

19 COMMENTS

  1. Dziwię się sama sobie, że ty jako początkująca blogerka wywołujesz u mnie emocje typu: "o, nowy post!" (dla wyjaśnienia, jest to pozytywna reakcja ;) Swoim tekstem przyciągasz ludzi (bynajmniej mnie) i myślę, że z upływem czasu staniesz się drugą Weroniką :) A i mam pytanie, czy naprawdę opłaca się kupić Harper's Bazaar? Czy jest tak dużo tekstu jak np. w ELLE? Zastanawiam się, bo mam wybór między ELLE (które kupuję już od dłuższego czasu) i Harper's Bazaar? Która gazeta lepsza?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ojej, nawet nie wiesz jak mi miło! Cieszę się, że Cię (a może i kogoś jeszcze!) "przyciągam", może nie do końca chcę być "drugą Weroniką" bo RAR jest tylko jedna i niepowtarzalna i tak musi być, świat kolejnej nie potrzebuje, a wręcz pragnie czegoś innego (ale i tak ją uwielbiam!!! ♥♥♥). Co do gazet - jak masz wybór między ELLE a Harper's Bazaar bierz bez wahania HP. Ba, ja ELLE w ogóle przestałam kupować (tylko okazyjnie) odkąd HP wyszedł i wolę kupić jedną gazetę droższą niż tysiąc Glamourów, Elli i innych JOYów. Jeśli chcesz czytać o modzie, oczywiście. Bo w HP uwielbiam to, że jest to gazeta traktująca o modzie na prawdę, jeszcze o różnych wydarzeniach kulturalnych a nie o.. hm, problemach sfrustrowanych singielek po 40stce (w Elle zawsze się wściekam jak omijam 1/3 gazety bo kompletnie nie interesują mnie tego typu artykuły). Sesje mają dobre, to przyznam. Proponuję żebyś następnym razem w sklepie po prostu przejrzała sobie i oceniła czy Ci się podoba :) A, i się po cichutku podśmiewam jak ELLE i Glamour się wystraszyły konkurencji i np. Glamour był tańszy (tylko 3 zł!)a w ELLE "nagle" zaczęli (jak w HP) podawać ceny poszczególnych ubrań :)

      Delete
  2. Co do koleżanki po wyżej sama też odpowiem-opłaca się kupić bo sam fakt jak oprawiona jest ta gazeta, jaki zbiór inspiracji niesie za sobą i nie chodzi tylko o zdjęcia ale, kolaże ciuchów jak i biżuterii (mimo, że luksusowej) są fantastyczne. A do tego wiele ciekawych wywiadów ;)

    Co do Twojego tekstu-podziwiam za obcasy. Sama lubię je MIEĆ co nie koniecznie oznacza chodzić. Jestem maniaczką balerin i ich odmian jak i sandałów (od tego sezonu) oraz trampek (zawsze!)
    Do tego, swoją drogą, wyszłaś glamour nie ma co ukrywać, a na 3 zdjęciu widać jaką jesteś piękną dziewczyną przy zachowaniu naturalności ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Co do Harper's Bazaar zgadzam się w 100%, ale te kolaże mogliby mieć bardziej.. dostępne zwykłym zjadaczom chleba :) Hah, ja sobie postanowiłam, jak kupuję to chodzę (bo wtedy nie mam żadnych innych, ewentualnie wysłużone trampki)
      Dziękuję!

      Delete
    2. Niestety kolaże są dla tych co śpią na pieniądzach ale pomarzyć i zaczerpnąć inspirację też można.

      Również chodzę jak mam, a teraz (przez Ciebie) zastanawiam się czy nie cofnąć się do Zary po koturny ;)

      Delete
    3. Osobiście wolę obcasy od koturn, ale leć, dopiszemy Cię do paktu :D

      Delete
  3. Niesamowite są te buty ! Muszę biec prędko do zary !! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Z tego co wiem to na stronie internetowej jeszcze były ostatnio jak patrzyłam :)

      Delete
  4. Mogę wiedzieć, dlaczego właściwie zrezygnowałaś z trampek? Lubię kobiecość, nosiłam nie raz 15cm szpilki, ale trampki zawsze zostaną dla mnie numerem jeden.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Po prostu lubię kobiecy charakter jaki nadają każdej stylizacji

      Delete
  5. To ja chyba wolno dojrzewam:) jestem od Ciebie Kardise spoooro starsza, a dopiero ostatnio utwierdziłam się w przekonaniu, że na obcasach człowiek rzeczywiście zupełnie inaczej wygląda... Blog mi to uświadomił:) Nogi do nieba nawet ja mogę mieć, ale w szpilkach. W płaskich, jak bardzo bym ich nie uwielbiała, jednak nogi wyglądają zdecydowanie mniej korzystnie - krótsze, grubsze, a ja jakbym miała metr 50:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, to prawda, nogi do nieba każdy może mieć, właśnie dzięki obcasom! :) Pozdrawiam!

      Delete
  6. super wyglądasz :)

    zapraszam do mnie w wolnej chwili :)

    ReplyDelete
  7. Świetny outfit! Genialny blazer i obcasy ♥

    ReplyDelete
  8. Ostatnio kupiłam HP.Ba za 6 złotych i to z czerwca ! *.* niestey w Łodzi bo u nas w BIałymstoku nie ma takich sklepików z tańszymi gazetami :( a może znasz jakiś?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ooo, ale super, nawet o czymś takim nie słyszałam, tym bardziej w Białym :(

      Delete
  9. Są w Białymstoku takie sklepiki trzeba tylko wygooglować miejsca i je obejść a HB sprzedają tam czasem nawet za 5 zł :)

    ReplyDelete

like me on facebook

Subscribe