Kardise Goes To Mountains
3:50 PM
Nareszcie nadszedł mój absolutnie ulubiony czas roku. Chwile pełne wolności, piekącego słońca (spokojnie, i tak się nie opalę, chyba pora się w końcu przebadać na obecność genów albinosów we krwi), owocowych koktajli pitych na plaży i, co dla mnie bardzo ważne, dużo czasu żeby zacząć regularnie blogować. Nadchodzi wiele nowości, a tymczasem zaczynam od kilku zdjęć z przyczyny mojej nieobecności w sieci (statystyki style.com na pewno na tym ucierpiały). Byłam w górach pierwszy raz i nie zapomnę tej satysfakcji z podziwiania zapierającego dech w piersiach widoku po całodniowej wędrówce w deszczu (ewentualnie w palącym słońcu). No dobra, było ciężko. I zachorowałam trzeciego dnia, co może się wydawać logiczne, szczególnie, że właśnie teraz mamy piękną pogodę, ostatnie dni ze znajomymi i dużo rzeczy które najłatwiej określić słowem "fajne" (pomijając fakt że przez tydzień nie ruszałam się z łóżka).
Okay, so here starts my favourite time of the year, some free moments of hot weather, cool smoothies drunk on the beach, unforgettable moments spent with a couple of friends, and, what is also really important to me - loads of time to write here to you. More exciting articles are to come next week! I'm really going to do my best durings the holidays, because you know how though things are when you need to study a lot for school, write tests and run a blog at the same time. I've been absent for over a week (do I have to say how sorry I am?) on Kardise because of my school trip to mountains. It lasted for few days and it was absolutely great. Okay, it was hard. And raining. And I fell sick the third day and was barely able to stand on my legs (but still climbing the tracks!). I've never been to mountains before, maybe it is because I definetely prefer sunbathing on the beach near the sea than walking for all day long but still, I spent a great time with a bunch of my freinds and now when I'm starting to blog more often and regular, here come some pictures from our stay.
Chyba jeszcze nigdy nie dziękowałam tak bardzo za wynalazek adidasów jak w ciągu tamtych kilku dni. Dotychczas niekceptowalne, nagle stały się ratunkiem. Jeszcze niedługo przed wycieczką z przekornym uśmiechem na ustach opowiadałam wymyślone historyjki o tym jak "dla chcącego nic trudnego" i że "nawet na Rysy bym weszła w obcasach". Jak widać, nie weszłabym. I nawet nie próbowałam. Do łask wróciły moje jedyne a)nierozerwane b)w aktualnym rozmiarze 39 c)schowane na dno pudełka z przetworami (?) sportowe buty. Owszem, noszę płaskie obuwie, ale zawsze są to trampki, ewentualnie sandały czy balerinki. A mniej więcej między Giewontem a Trzema Koronami podziękowałam swojemu podstawówkowemu gustowi, nieskażonemu jeszcze modowymi fanaberiami, który lubował się w najprostszych i najwygodniejszych nike'ach. Ale co ja mówię o butach, podziwiajmy widoki!
I think I have never been so grateful for having sneakers as I was during long walks in the mountains. I mean, I told people crazy stories that I'm going to climb in high heels and that fashion is never dead, even on trips like this. But God, after few miles I was happy that my little primary schools' brain did like adidas shoes and could live without all that fashion thing. But let's just look at the view fo a while!
I think I have never been so grateful for having sneakers as I was during long walks in the mountains. I mean, I told people crazy stories that I'm going to climb in high heels and that fashion is never dead, even on trips like this. But God, after few miles I was happy that my little primary schools' brain did like adidas shoes and could live without all that fashion thing. But let's just look at the view fo a while!
6 COMMENTS
Pięknie wyglądasz na 2 ostatnich zdjęciach ^^ i rozumiem ból związany z chodzeniem po górach...
ReplyDeleteNawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę! Mieszkam w Białymstoku od roku i ciąglę tęsknię za moimi (górzystymi) rejonami :)
ReplyDeleteJa także nie znoszę adidasów, nigdy nie były dla mnie wygodne :), jednak jeżeli chodzi o wędrówki w górach to chyba najlepiej się sprawdzają :D Piękne zdjęcia :*
ReplyDeleteJednak wygoda to podstawa wszystkiego :-)))))) A widoki piękne, kocham góry!! Buziaki Kar :***
ReplyDeleteJesteś prześliczna! Twoja uroda mnie urzekła! :)) Pozdrawiam cieplutko! :)
ReplyDeleteChętnie zaobserwuje Twój blog, jeśli Ty również masz ochotę zaobserwować mój, to serdecznie zapraszam!
www.dyverst.blogspot.com
Ale widoki! Cudowne :)
ReplyDeletePozdrawiam ciepło