Bardzo nie lubię niechlujnych postów. Nie lubię pisać o wszystkim i o niczym, a najbardziej nie lubię dodawać słabej jakości zdjęć. A ostatnio byłam tak zabiegana, że nawet, o zgrozo, rozpisałam się o butach. Stylizacji nadal nie ma (nienawidzę mojego aparatu, nienawidzę mojego aparatu..) ale.. jest kolejna historia, a mianowicie żywy dowód na to, że Facebook to jednak nie taka bezużyteczna strata czasu.
Wczoraj, jak to w każdy sobotni dzionek, robiąc przerwę między tańczeniem z odkurzaczem a zabawianianiem się w łazience z Cifem, Cilitem i innymi Domestosami włączyłam wspomnianą wyżej platformę społecznościową (znaną lepiej jako Pochłaniacz Czasu) w celu utwierdzenia się, jak cudowny żywot wiedzie polska blogosfera na Fashion Weeku w Łodzi. A to co zobaczyłam przyprawiło mnie o palpitacje serca. No dobra, może nie zemdlałam, ale na twarzy pojawił mi się uśmiech od ucha do ucha, a szmatka do kurzy wylądowała w koszu. Jessica Mercedes zawitała do Białegostoku! Tak, mojego miasteczka, tak mi bliskiego, na które tak psioczę i marudzę, ale jak tylko gdzieś wyjeżdżam chcę wracać. Gdzie? Alfa Centrum Handlowe. Miejsce, gdzie spędzam jakąś połowę wolnego czasu. Nie obyło się oczywiście bez porwanych rajstop, chwilowego stresu pt. "Autobus Nie Przyjeżdża, Chyba Idę Pieszo Piętnaście Kilometrów" oraz najszybszych zakupów w życiu, w ciągu których kupiłam w końcu wymarzone buty, ale o tym kiedy indziej. Szkoda, że cała akcja nie była lepiej rozpromowana, bo na pewno więcej białostoczan zawitałoby na "Bitwę Na Style". Oczywiście nie mogło się to równać z jakimikolwiek pokazami mody, nazwałabym wydarzenie raczej promocją danych sklepów z kategorii tych, do których nikt nie wchodzi, zawsze stoją puste, a ja mijając je zawsze zastanawiam się z czego one się utrzymują. Jednak bardzo cieszyłam się na (ponowne) spotkanie z Jess, co oczywiście musiało zaowocować wspólnym zdjęciem :). Jedyne co mnie trochę rozbawiło, a trochę zastanowiło to usilne powtarzanie przez prowadzącą słów (przeze mnie nieporządanych) jak 'trendy' 'co jest modne' i mówienie przechodniom przez kilka godzin, co mogą założyć tego lata, a czego nie mają prawa (określane mianem passé). Rozbawiło dlatego, że akurat białostoczanom nikt nie wmówi co mogą nosić, bo mniejsze miasta mają to do siebie, że nic ich nie obchodzi co noszą warszawiacy, krakowiacy czy inni wrocławianie, a zastanowiło dlatego, że ponownie spotykam się z bezczelną manipulacją ciemnymi masami. Ale to znowu rozważanie na inną okazję, zostawiam Was więc z kilkoma uchwyconymi naprędce zdjęciami i obiecuję, że wracam niedługo z niezłymi (moim zdaniem) stylizacjami (vel. outfitami, vel. strojami, a tak serio to nigdy nie wiem jak moje zestawy nazywać bo żadne z wymienionych określeń mi nie odpowiada).
I really don't like scruffy posts, notes written about everything and nothing and what I hate the most are bad quality pictures. Recently I've been really on-the-go from 6 a.m to 12 p.m. that even, well I'm not so proud of that, I've written about shoes. I still don't have any outfit photos to show you (I hate my camera, I hate my camera..) but there's a new story I'd like to tell you about!
Yesterday, as on casual Saturday while taking a little break between dancing with a vacuum cleaner and having fun with Cif, Cilit and other Domestos-things I switched Facebook on in order to consolidate that polish blogger's lives are so perfect during Łódź Fashion Week and I'm so poor I didn't go there when I spotted that actually my favourite fashion blogger, Jessica Mercedes isn't in Łódź right now but she's coming to Białystok! Well, at first I was really suprised that she was coming to my little city, which I trurly love no matter how often I complain about it. After few minutes I was ready to go and duster was lying lonely on the floor. Whole event took place in Alfa Shoppin Centre where I spend most of my free time and I know as my own home. Of course it couldn;t happen without a little it of stress like a hole in my tights or late bus, but it was really plesant to meet Jess again and to chat for a while. "Style Fight" was rather boring and I couldn't stand tha lady talking about trends which she didn't understand all the time. But at last I was laughing because none of people living in Białystok didn't actually listen to her and I know that none of us doesn't follow trends. This is what I love in small cities!