I've got some new shoes!
7:27 PM
Czytaliście już moje długie historyjki o tym, jak przez pół roku szukam Butów Idealnych, że w końcu się poddałam i biegam w starych, do niczego nie pasujących Trepkach (lubię nadawać rzeczom imienia. Wtedy mam wrażenie, że są takie bardziej moje, jestem do nich bardziej przywiązana. Nie, nie zwracajcie uwagi, znacie moje dziwactwa) i codziennie przechodzę traumę zatytułowaną 'Zaraz Wyjdę Boso I Będę Krzyczeć Że Zamieniam Się W Cejrowskiego A Buty To Najgorsza Część Garderoby'. Nie pozostaje wtedy nic innego jak ponownie naciągnąć Trepki na nogi i udać się na przystanek. Wszyscy dookoła już zaczęli je traktować jak moją druga skórę i nawet nie zauważają ich obdartych nosków i porwanych sznurówek jak biegam w nich wszędzie (a w miejscu usiedzieć nie potrafię).
Słyszałam, że w większych miastach o zakupy łatwiej. Że większy wybór, że sklepów więcej, czasami jakaś promocja się trafi. Nie słuchajcie tych, którzy Wam tak wmawiają. Lubię ponarzekać na Białystok, ale lepiej czuję się lawirując między świetnie znanymi uliczkami i zachodząc do ulubionych i sprawdzonych butików tutaj, niż zagubiona w wielkich centrach handlowych. A kilka razy obeszłam Stary Browar czy Złote Tarasy - bezskutecznie. Jeszcze raz utwierdzam się w przekonaniu, że najlepsze ubrania znajduje się przypadkowo, tam gdzie się ich nie spodziewamy. I tak, nadal moja ulubiona koszula została wygrzebana spod starego chodnika w second handzie, sukienka zabrana babci, a spódnica podniesiona z podłogi na wyprzedaży. A ostatnio w międzyczasie gdy bawiłam się w Chińskiego Turystę (czytaj: fotografowałam wszystko co mijałam na ulicy, począwszy od ludzi a skończywszy na asfalcie) zauważyłam jakąś błyskotkę. Jako typowa miłośniczka wszystkiego, co odznacza się z daleka, skierowałam swój wzrok (a zaraz i nogi) w tamtą stronę. I proszę co znalazłam! Przydrożne butiki mają to do siebie, że zawsze zawierają w sobie małe skarby. Może nie jest to pierwszorzędna skóra ani moje wymarzone obcasy (tak, postanowiłam że zamieniam się w Panią Obcasową Szpilomaniaczkę, strzeżcie się!) ale jak na razie są idealne, pasują mi do wszystkiego, a złota wstawka nadaje im to 'coś', czego zawsze szukam w nabytych rzeczach.
You've already heard all my long-winded stories about Perfect Shoes, which I cannot buy, which I was looking for everywhere where I've been and when I finally found ones that I liked somebody bought my size few minutes earlier (it happened twice, actually). I've been showing you my old, not so fashionable shoes over and over again and in some of the past mornings I just wanted to get out from my house without any shoes, screaming 'I'm going to be a traveller like Cejrowski and shoes are the worst items of clothing!'But then I would wear my Oldies once more (I love to give names to things. I feel like they are more 'mine' then. Yes, I know, I'm weird). People around me even got used to it, they treat my beloved Oldies like my second skin.
I've heard that it is easier to shop in big cities. Don't believe to anyone who says that, he's a total liar! I've experienced it myself. I like to grumble on Białystok from time to time but eventually I prefer to walk through my familiar streets and inspected boutiques than run in huge shopping centres. I still claim that we always found the best things that become to beloved ones by accident, like my favourite shirt, which I found lying beneath an old rug, or my skirt which I keep wearing day by day, which I took (kind of stolen ctually) from my grandma. And few days ago when I was imitating a Chineese Touist while a long walk in Poznań (where I went for a school competition) I spotted something luminescent. As a huge fan of everything that can be seen from a distance I went there immediately. And see what I found! Some perfect booties, maybe not my dreamt high heels (yes, I decided I'm going to be a High Heels Lady!) but acceptable just for now, before I start wearing sandals all the time. That metal inset gives them that 'something', something I am always looking for in pieces I buy. What do you think about them?
I've heard that it is easier to shop in big cities. Don't believe to anyone who says that, he's a total liar! I've experienced it myself. I like to grumble on Białystok from time to time but eventually I prefer to walk through my familiar streets and inspected boutiques than run in huge shopping centres. I still claim that we always found the best things that become to beloved ones by accident, like my favourite shirt, which I found lying beneath an old rug, or my skirt which I keep wearing day by day, which I took (kind of stolen ctually) from my grandma. And few days ago when I was imitating a Chineese Touist while a long walk in Poznań (where I went for a school competition) I spotted something luminescent. As a huge fan of everything that can be seen from a distance I went there immediately. And see what I found! Some perfect booties, maybe not my dreamt high heels (yes, I decided I'm going to be a High Heels Lady!) but acceptable just for now, before I start wearing sandals all the time. That metal inset gives them that 'something', something I am always looking for in pieces I buy. What do you think about them?
15 COMMENTS
ładne :) pozdrawiam!
ReplyDeletepiękne te buciki:))
ReplyDeletei historyjka ciekawa:D kocham twój sposób pisania:))
Dziękuję :*
DeleteFajne i wyglądają na wygodne :)
ReplyDeletehttp://designdetector.blogspot.com/
Oto chodziło w tym zakupie - miały być płaskie z uwgi na to że mam zamiar przerzucić się na obcasy i muszę mieć alternatywę jakby nogi odmówiły posłuszeństwa (co jest baardzo prawdopodobne!) :)
Deletepiękne butki!;)) najczęsciej jest tak gdy jak konkretnej rzeczy szukamy to możemy i całe miasto + centra handlowe obchodzić i nawet poszperać w necie a i tak nie znajdziemy, ale w momencie gdy na koncie pustki a my od niechcenia chodzimy po sklepach to zawsze znajdzie sie wymarzona rzecz;D ^^
ReplyDeletezapraszam na nowy post;**
Ooo, skąd ja to znam?! :)
DeleteU mnie zazwyczaj ta druga sytuacja ale jak już mam za co i POTRZEBUJĘ to nie ma i kupuje drogie i niezbyt fajne i żałuję potem..
Życie fashionistki, hahahahhaha :)))
*japonscy turysci ;)))
ReplyDeleteJa tam wolę Chińczyków :D
DeleteBardzo ciekawe i racja ta złota wstawka nadaje im charakteru ;)
ReplyDeleteO rany kupiłaś te buty! Polowałam na nie i strasznie chciałam je kupić, ale kiedy już miałam pieniążki to nie było mojego rozmiaru. Strasznie Ci zazdroszczę! :D
ReplyDeleteOoo, naprawdę?! Szczerze wolałabym inne, ale właśnie... nie było rozmiaru jak miałam już pieniądze :o
Deleteprzeznaczenie! :)
super sa:)
ReplyDeletealeksandra-fortuna.blogspot.com
Buty bardzo ładne, też gdzieś je już widziałam :)
ReplyDeleteMasz świetne posty! Szkoda, że dopiero teraz zobaczyłam że pojawiło się tu kilka nowości, ale zwyczjanie powiadomienia z twojego bloga do mnie nie dochodziły :/
ReplyDeleteUwilebiam twój styl pisania, od razu przez niego widac twój uśmiech. A tym, że piszesz o butach się nie przejmuj- ważne że ci to sprawia przyjemność i dużo ludzi lubi to czytać ;). Zaczarowana