Yellow skirt and other stories

5:20 PM

Z tą spódniczką mam nie lada problem. To jedna z tych rzeczy, kupionych naprędce, których nigdy nie wiem do czego mam założyć, nie wiem, czy do końca do mnie pasuje i wreszcie nie wiem czy chcę zakładać. Bo jeśli mam już pisać o rzeczach oczywistych, to do postanowień noworocznych zaliczyć muszę punkt 'Noś tylko to czego jesteś w 100% pewna'. Praktykuję tę zasadę już od dłuższego czasu, i uwierzcie, sprawdza się doskonale. Nigdy nie ubieram czegoś, w czym czuję się źle, niepewnie lub najzwyczajniej niewygodnie - tutaj pojawia się inny askpekt, jakości ważniejszej od wyglądu. Bo co nam ze ślicznej bluzki, której nie możemy nosić bo materiał nas uwiera, szeleści i jest nam w nim gorąco? Żółty kolor uznałam za oryginalny i niespotykany dotąd w mojej szafie (czyt. 'lecę do kasy!'), ale jak powiesiłam tę spódnicę na wieszaku, tak wisiała dłuższy czas: to nie pasowała mi do żadnej góry, jak już pasowała to gryzła się z płaszczem, jak był płaszcz i góra to rajstopy porwałam itd. Tym razem wymyśliłam coś innego. Narzuciłam Kłopotliwą Żarówę na grubą, dzianinową sukienkę, tak by dół sukienki był widoczny jako swojego rodzaju lamówka i urozmaicenie. Potwierdza się moja teoria, że punkt widzenia ubrań zależy od ich założenia.

I have quite a big issue with that skirt. This is one of the things I bought on-the-run and never know if it fits me, if I have anything to wear it with and, actually, if I even want to wear it. So as long as I'm going to write obvious things I have to tell you that my new year's resulution for sure will be 'wear only the things your 100% sure'. I've been doing this for a while now and believe me, it's great. I never wear clothes in which I feel uncomfortable or simply not confident. Here is another story - quality more important than the look of the garment. Because it's not worth buying anything that looks good on a hanger but the material is rustling, pinching us or making us sweat. I thought the colour of this skirt is quite original (read: I'm on my way to checkout!) but since I put it in the warderobe it was there for a long time, whenever I wanted to wear it I couldn't find the perfect top, the occasion or the tights (I'm madly talented in tearing them, believe me). This time I decided to take a hint and I wore an Trouble-Maker Skirt on the thick, dark blue dress in a way that you can see the bottom of the dress, just to make it a little bit interesting. Again, my theory about seeing clothes in a way we wear it has been confirmed. 

ph. Agnieszka Żdanuk, wearing: H&M skirt, Carry shoes, H&M tights, De Facto dress, Camaieu cardigan

You Might Also Like

9 COMMENTS

  1. Gdyby tylko dać inne rajstopy to by było fajnie. Tak nie wygląda za ciekawie :/

    ReplyDelete
  2. przecudowna spódniczka! a jak dla mnie rajstopy robią właśnie cały zestaw, są ciekawe :)

    ReplyDelete
  3. Bardzo fajna spódniczka, stworzyłaś oryginalny zestaw!

    ReplyDelete
  4. Jedyne co ratuje ten blog to teksty, które piszesz - są ciekawe i dobrze napisane. Twoje stylizacje i wygląda na zdjęciach pozostawia wiele do życzenia - ubrania niedopasowane do siebie i Twojej figury, włosy nieuczesane i poplątane, miny, pozy dziwne i przypadkowe.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Miło mi, że teksty Ci się podobają, ale co do ubrań, poz, min, włosów czy czegokolwiek - jestem jaka jestem, nie będę udawać że mam włosy układane przez stylistów i profesjonalny make-up, nie o to chodzi na blogu. Pozdrawiam :)

      Delete
    2. Popieram anonima nr 1. Ubrania powinny podkreślać zalety, Ty niestety uwypuklasz wady swojej sylwetki. Szkoda, bo przez pewien czas było widać, że Twój styl zmierzał ku naprawdę ciekawemu kierunkowi. Od początku widziałam Cię w stylu Francuzki z lekkim, powtarzam LEKKIM twistem :) wesołych świąt !

      Delete
  5. Replies
    1. taa, bo lepiej być przebranym niż ubranym

      Delete

like me on facebook

Subscribe