I'm off to London!

10:46 AM

Tak, wiem jak bardzo uwielbiacie moje (jakże głębokie) przemyślenia z serii Ja-Niżej-Podpisana-Karolina-Chciałam-Kupić-To-To-I-Tamto-Ale-Ktoś-Mi-Zwinął-Sprzed-Nosa-Jak-Się-Zdecydowałam (po co komu spacja?). Opowiadałam Wam już co najmniej miliard razy o tego typu sytuacjach - a to wypatrzyłam sobie buty, poszłam na chwilę do przymierzalni i już ich nie było, a to za inną parą obuwia pojechałam do Warszawy (no może nie specjalnie, ale przy okazji uskuteczniałam łowy), by się dowiedzieć, że kilka minut wcześniej jakaś Pani postanowiła ostatnią sztukę (mój rozmiar!) sobie odłożyć (z racji, że i tak pewnie większość omija te narzekania, pomęczę tych wytrwalszych). Ostatni hit - płaszcz przeceniony więcej niż połowę, który zniknął ze strony sklepu, gdy w końcu zabrałam się za przelew. Pierwsza reakcja to oczywiście wściekłość, płacz i tupanie w podłogę (ja mam 16 lat czy 6 bo się pogubiłam?) ale potem zaczęłam się tak z siebie samej śmiać, że mój brat zastanawiał się, czy ten sok pomarańczowy, który tak piję na potęgę na pewno zachowało swoją świeżość przy obecnej aurze (swoją drogą - w upały czuję się jak w raju!). Co ja właściwie przeżywałam? Że niby jakiś kawałek materiału ktoś kupił przede mną? Okej, może i był idealnie skrojony, w idealny wzorek i kosztował całe nic, a ja na jego widok krzyknęłam głośno 'Mam cię!', ale nadal - nie mam ja większych zmartwień? Dumna za swoich przemyśleń zamknęłam irytującą stronę WielkiejSieciówkiKtórejNazwaZaczynaSięNaZ i powędrowałam w stronę łóżka - może mi się przyśni jeszcze ładniejszy płaszcz od Kenzo? W końcu, cytując genialną Styledigger, jeszcze się taki nie urodził, który by na łożu śmierci pamiętał o Tej Super Extra Torebce Z Wyprzedaży, której nie kupił.

Yes, I know how much you love my (so deep) thoughts of the series Me-Signed-Below-Caroline-Wanted-To-Buy-That-That-And-That-But-Somebody-Took-It-When-I-Finally-Decided-For-The-Purchase (who needs blank space?). I've told you no less than a billion of times about this kind of situation - like I saw some shoes I liked, went to the changing room for a minute and they were gone, or when I went to Warsaw to buy another pair of shoes (okay, maybe not ONLY because of shoes but when I was there I decided to look for them) and some lady had decided to book them (my size!) few minutes earlier I entered the shop (you propably skip that complaining anyway, so I let myself torture those assiduous readers a bit more). Last hit - a coat which disappeared when I finally wanted to do a transfer. First reaction was of course angriness, crying and stamping loudly (am I 6 or what?) but after that I started to laugh. I laughed and laughed at myself until my brother came to my room, concerned, if that orange juice which I'm drinking all the time wasn't rotten (by the way - I'm in heaven when it's SO hot!). What was I worrying about? That somebody bought a piece of material before I did? Okay, maybe it was perfectly cut, it had perfect print and it was really cheap, but still - don't I have bigger problems? Proud of my cogitation I shut down the site of BigShopWhichNameStartsFromZ and went in my bed's direction - maybe I'm gonna dream about some prettier one, Kenzo for example? Quoting genius Styledigger, there wasn't a person who, lying on his deathbed, would remember that Super Extra Bag Which He Spotted On Sales And Didn't Buy.
Na blogu chyba jeszcze się nie chwaliłam, ale ci, co śledzą mnie na Facebook'u prawdopodobnie już wiedzą (trudno nie wiedzieć skoro spamuję zdjęciami Big Bena) - we wtorek ruszam do Londynu! Kolejny raz udowadniam sama sobie i wszystkim, że jak się czegoś bardzo chce i się na to pracuje, to w końcu można osiągnąć swój cel :). Już nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć te wszystkie miejsca na żywo (na Instagramie będzie pewnie na bieżąco). Hej ho, przybywam!

I don't know if I told you that, but those ones who follow me on Facebook may know (who wouldn't if I post billion of Big Ben's pictures all the time) - I'm leaving to London on Tuesday! Once again I proofed myself that if we believe in something and work hard for it, it will happen. I can't wait to see all those places with my onw eyes, so stay tuned for many posts full of pictures, and follow me on Instagram to stay updated :)

phot. Agnieszka Żdanuk, wearing: Zara dress, New Look top, Guess heels (gift)

You Might Also Like

14 COMMENTS

  1. Uuu fajnie z tym Londynem. A możesz uściślić co takiego sprawiło, że to marzenie się ziściło? Pozdrawiam

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wygrałam w konkursie z j. ang ;)

      Delete
    2. A w związku z tym konkursem ten wyjazd jest nagrodą, czy może jednak wygrana w konkursie była "pretekstem"(no wiesz, dobra znajomość j. angielskiego przyda się zwłaszcza w Londynie)?

      Delete
    3. To były dodatkowe zajęcia z j. Angielskiego i kto napisał najlepiej test końowy z całej polski wygrał obó ;)

      Delete
    4. A mogłabyś powiedzieć jakie to były zajęcia, bo też jestem z Białegostoku i chciałabym spróbować za rok może ;) chociaż patrząc na twoje teksty po angielsku już widzę, że nie mam szans ale motywujesz :D No i oczywiście WOW gratuluję. Musisz mieć naprawdę ogromną wiedzę jeśli byłaś najlepsza z Polski .

      Delete
    5. A mogłabyś mi zdradzić nazwę tego projektu z angielskiego?(bo rozumiem, że to były zajęcia z projektu, tak? )

      Delete
    6. Z ta wiedzą to nie przesadzajmy ;) w sumie to bardziej od szczęścia zależało. Jeżeli mieszkasz i uczysz się w samym Białymstoku to raczej nie skorzystasz, bo to projekt realizowany w szkołach wiejskich. I tylko dla 3 klas gimnazjum. I twoja szkoła musi się w niego zaangażować. Nazywał się youngster i po prostu nauczyciele mieli z nami dodatkowe zajęcia z j. ang. tak jak się chodzi do szkół językowych ale za darmo. A kto napisał najlepiej test końcowy albo miał największy przyrost wiedzy (różnica między testem początkowym i końcowym) jechał do Londynu lub dostawał np mp4. Pojechało chyba z 20 osób z całej Polski :)

      Delete
    7. Dziękuję za odpowiedz. Bo też dołączyłam się do pytań obu anonimów :)Sama uczę się z ZS Kleosin i kojarzę oczywiście projekt Youngster, ale nic a nic o nagrodach nie wiedziałam, a w związku z tym jak na nie zasłużyć :)

      Delete
  2. Miłego wyjazdu :)

    ReplyDelete
  3. Chyba sto razy pisałam ten komentarz, ale nigdy nie udało mi się go zamieścić na twoim blogu. A w związku z tym wyjazdem, czy był on zorganizowany w ramach nagrody, czy może wygrana była "pretekstem" ( no wiesz, dobra znajomość j. angielskiego może się przydać zwłaszcza w Londynie)?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Sorrki, że napisałam 2 komentarze o podobnej treści, ale nie byłam pewna czy którykolwiek z nich się pojawi na twoim blogu :)

      Delete
    2. Spoko, po prostu czekaj zawsze na moderację ;P tam nie miałam jak 'blogować' xd. Wyjazd był nagrodą.

      Delete

like me on facebook

Subscribe