Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam na sobie kalosze. Przypomniałam sobie o nich na widok ogromnych kałuż na mojej ulicy, a jako że nie uśmiechało mi się brudzenie białych adidasów, nie zastanawiając się za długo naciągnęłam je na nogi, po drodze łapiąc jeszcze aparat. Bo wydaje mi się, że równie cenne są ładnie przygotowane posty z ustalonymi wcześniej ubraniami, jak i codzienne ubrania, które noszę do szkoły. Tak więc dzisiaj mam na sobie wszystko - ponczo, trencz, zapomnianą i niegdyś uwielbianą koszulę vintage i rurki w kolorze khaki. Zrobiło się trochę jesiennie, uciekam więc na rower łapać ostatnie promienie słońca tej majówki!

---------------------

I can't recall the last time I've worn the rain boots. I mean, okay, these are definetely not the most fashionable shoes, right? But few days ago when it was raining hard I thought it's about a time to take them out from my warderobe and, without thinking that I'll popably look like a farmer, put them on, my camera in one hand, just to take a few pictures for you later on. In my opinion it is equally important to show you my bigger photoshoots with perfectly chosen outfits but also my daily school looks, without much make-up/posing going on. So today I'm wearing pretty much everything at once - a vintage shirt, big checkered poncho, a trench coat and the khaki pants, which, all together looks a little bit autumn-y. I hope there won't be the need to wear so many layers in the few month's time, summer is on its way, and I'm just about to go cycling with a bunch of friends, have a good weekend y'all!

(wearing: H&M pants, Carry rain boots, Stradivarius coat, sh top & poncho)