Jestem mistrzynią. Nie myślcie jednak, że wygrałam jakieś zawody, biegi (o zgrozo) czy chwalę się miejscami w konkursach. Jestem mistrzem kupowania nieodpowiednich rzeczy. Nie raz zdarzyło mi się dokonać zakupu w porywie jakiegoś uczucia, nad którego nazwą zawsze się zastanawiam, gdy siedzę w domu, patrząc się na nowy pilniczek w kolorze różowym i kompletnie nie wiem, po co mi dwudziesty do kolekcji. To podekscytowanio-szaleństwo towarzyszy mi zazwyczaj dwa razy do roku. Zakładam, że większość z Was wie, o co mi chodzi. Wyprzedaże. Taki czas, w którym nawet ja mogę przez pięć minut poczuć się jak bohaterka "Pretty Woman", kiedy jej ukochany nakazał wybierać co tylko chce w ekskluzywnych butikach. Uwielbiam ubrania niespotykane, oryginalne, "z duszą". A o ogrodniczkach marzyłam od bardzo dawna. Pragnęłam takich zwykłych, jeansowych, najprostszych w świecie spodenek na szelkach. Skończyłam jak widać na załączonym obrazku. Zakwalifikowane do działu "sukienki" COŚ zawitało w mojej szafie w porywie sezonowych przecen, a ja niezwykle zadowolona z siebie, jak już przyszło co do czego, nie wiedziałam kompletnie do czego mam to (sukienko-ogrodniczko-wykrojone coś) założyć. Teraz zastanawiam się, czy krótki Tshirt nie byłby lepszym rozwiązaniem, ale panujące upały sprawiają, że najchętniej biegałabym w samej bieliźnie. Tak oto przyszło mi kupić, pierwszy raz w życiu, ubranie, które a)nie wiem czym tak do końca jest, b)nie wiem do czego je nosić i wreszcie c)czatowałam na nie od paru dobrych miesięcy. Jakieś pomysły na zastosowanie? (piżama odpada, wolę Hello Kitty)
I'm a master. But please don't dare to think that I've won some race or I'm proud becouse of a random competition's results. I'm a master of buying inappropriate things. It happend uncountless times that I bought something because of that feeling the name of I'm always thinking about when I'm siting at home, looking at the twentieth, completely unnecessery (pink this time) nail file. That excitement mixed with craziness always accompannies me twice a year. You popably know what time I mean. Sales. That special moment when even I can feel like a main character from "Pretty Woman" movie when her boyfriend let her buy whathever she wanted in exlusive boutiques. I love original clothes with their "soul", I like to know that they're special, not just some ordinary pieces. And I've been dreaming about dungarees for a long time. I wanted a normal, denim, comfortable pair but I ended up with that SOMETHING. During sales madness I bought that dungarees-dress, which I've been looking at for months. And here is my master ability - when I wanted to actually wear it... I dind't know how. Without bra? (okay, that one was insane). With a Tshirt? It'd rouin the whole cut-out effect. So I bought this super summery, mint bra and after spending whole day in heating sun, I claim it was rather a good decision. So the first time in my life I bought a cloth which a) I don't exacly know what it is, b)I don't know how am I supposed to wear it and finally c)has been my dream for a long time. Any ideas how to style it? (pyjamas are the wrong one, I definetely prefer Hello Kitty).
ph. Agnieszka Żdanuk, wearing: Zara dress, reserved shoes, Stradivarius bra