Postcards from London
10:33 PM
busy Soho, full of tourists
You can't even imagine how electronical device can wrack your nerves! I mean, look at me, I've always wanted to have a perfect camera and when I finally got one I went away and.. I don't own a good laptop to post all this stuff in here. But enough of rambling, I can't even be sad for two seconds cause... I'm in my happy place and I really mean it. When I'm in London I don't need to sleep, to eat, I just somehow become a part of this vivid society and am ready for the fray every morning, always having some kind of unassociated appetite for discovering new places. It genuinely feels like my second home. The only thing that cannot be replaced are the people I miss down here but actually I spend every second of my life righ now focused on a job, sightseeing, laughing, talking to strangers and, above all, taking pictures and making videos (which I can't edit properly on a so-called laptop I have here! agrhhh, missing my home computer). Sorry for the lack of updates those couple of days, this summer's going to be massive in terms of posts on KARDISE, promise! I already have my head full of fresh ideas, so right now let me show you few of my London snaps taken on a first day in the city (believe me, I have thousands of them so I just picked random one so that you don't get bored haha).
Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo urządzenia natury elektronicznej mogą uprzykrzać życie. Wystarczy tylko spojrzeć na mnie. Zawsze chciałam mieć świetny aparat, żeby móc robić dla Was więcej zdjęć, a kiedy już się w taki zaopatrzyłam, wyjechałam i nawet nie mam jak sprawnie tych zdjęć i filmów (których tworzę tutaj tysiące, mówię serio) obrobić i wstawić. Ale dość narzekań z #bloggerslife, bo będąc tutaj i tak nie mogę być zła choćby i przez trzy sekundy - od razu spoglądam sobie na otoczenie, włączam piosenkę London Calling i sprawdzam rozkład jeżdżących w pobliżu double decker'ów - pomaga. Mam wrażenie że jestem w idealnym miejscu, wszystko mnie fascynuje i chodzę z aparatem, fotografując każdy napotkany zaułek, albo po prostu specjalnie gubię się w dziwnych uliczkach, żeby mieć okazję zapytać miejscowych (z brytyjskim akcentem!) o drogę. Dzisiaj podrzucam Wam jedynie kilka ujęć Najpiękniejszego Miasta Świata Mojego Miejsca Na Ziemi (#lol) i, jakby ktoś się zastanawiał, owszem mam podobnych milion przez co mój i tak szwankujący przeszkadzacz w tworzeniu postów a.k.a. laptop pracuje jeszcze wolniej, ale who cares! Miłego oglądania, ja tymczasem pomiędzy zwiedzaniem, organizowaniem pracy szykuję regularne treści, jeśli urządzenia pozwolą, na KARDISE, bo jak obiecałam, będzie ciekawie
Portobello, czyli najpiękniejsza okolica // Prettiest Portobello
Jak się zwiedza samemu, pozostają selfie // Travelling alone means taking selfies. Countless amounts
Byłam na tym spektaklu dwa lata temu, miejsce wygląda identycznie. Polecam, tylko ceny.. nie polecam
Every Friday same story
Best.Shop.Ever.jpg
0 COMMENTS