Happiness Jar

9:43 PM

Witam wszystkich w Nowym Roku! Sylwester udał mi się znakomicie, a ostatnie dni (tygodnie? w końcu już minęły dwa od radosnego okrzyku radości po uświadomieniu sobie, jak długa przerwa od szkoły przede mną) to nieustanne czytanie książkowych zaległości, kończenie świątecznych zapasów, spotykanie się ze wszystkimi, z którymi nie było czasu zobaczyć się przez czytanie Prusów i innych Dostojewskich, a także progresywne skracanie pokaźnej listy filmów 'to watch' i dziwne zbiegi okoliczności prowadzące do przypadkowych wyjazdów do mojego ulubionego polskiego miasta (Warszawo, ah, Warszawo!). Usiadłam też ostatnio (chciałam tutaj napisać wieczorem, ale nie wiem czy można nazwać tak dziwną porę, kiedy zagubiona w czasoprzestrzeni po nocy wypełnionej tańcem wstałam na wieczorny serwis informacyjny, którego charakterystyczna czołówka dobiegająca z salonu dobitnie wybiła mnie z letargu) z zamiarem spisania postanowień noworocznych. Chyba taki odpoczynek dobrze mi służy, bo w głowie mam tysiąc pomysłów, na bloga, na własne projekty, przyszłe działania i cele. A co najlepsze, tak na prawdę mało miałam do zmieniania - większość postanowień zeszłorocznych weszła mi w nawyk i trzymam się ich już (z małymi niepowodzeniami) 365 dni. Zdrowe odżywianie i ćwiczenia to już moje hobby, pisanie codzienność, a już w przeciągu kilku dni pochwalę Wam się czymś co najprawdopodobniej usprawni mi blogowanie w większym i co najważniejsze - bardziej regularnym, wymiarze.

Wpadłam też ostatnio na Facebook'u na świetną inicjatywę. Happiness Jar to genialny w swojej prostocie pomysł na przeżycie tego nowego roku z uśmiechem na ustach (ja mam go czasami aż niezdrowo za dużo :) ). Po prostu załóżcie sobie pudełeczko, słoik, cokolwiek i codziennie wieczorem piszcie na kartce jedno pozytywne przeżycie z minionego dnia. Dzięki temu nauczymy się doceniać każde przeżycia i szukać w nich pozytywnych aspektów, a kiedy będziemy mieli gorszy dzień zawsze możemy sobie przypomnieć niektóre z nich. Każde małe osiągnięcie zbliża nas do sukcesu, pamiętajcie! A Wy, co zrobiliście dzisiaj przyjemnego, dobrego i wywołującego entuzjastyczny szczękościsk?

PS. Jak tylko przełknę te wszystkie świetne książki, wracam do Was z modowymi newsami, sesjami, kawiarniami i, mam nadzieję, filmikami! :)

You Might Also Like

6 COMMENTS

  1. *naprawdę.
    Dlaczego ten błąd pojawia się na każdym prawie blogu...

    ReplyDelete
  2. Widziałam na Facebook'u informacje, że szukasz aparatu. Mogę polecić Canona 600d, mam od roku i naprawdę jestem zadowolona. Zdjęcia (jak przy podstawowym obiektywie) są jasne, ostre. Jeśli chcesz zobaczyć jakieś przykładowe to wystarczy, że wejdziesz na mojego bloga. Jasne, nie jest on w 100% idealny, ale naprawdę nie oczekuj, że przy aparacie do, powiedzmy, 2500 zł (nie znam Twojego budżetu, więc strzelam) zdjęcia będą wyglądały tak jak na blogu Kayture. Wydaje mi się jednak, że w tych pieniądzach to jest dobry wybór. Aha, i jeszcze, najlepiej od razu odłóż sobie trochę pieniędzy na dodatkowy (jaśniejszy) obiektyw, bo po jakimś czasie podstawowy przestanie ci wystarczać :) Jak coś wybierzesz, daj znać! Jestem ciekawa Twojego wyboru :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Z budżetem dobrze strzeliłaś xd ja nie potrzebuję nic lepszego, bo i na fotografii nie znam się na tyle żeby możliwości profesjonalnego sprzętu wykorzystać. Tak, zbierałam z zamiarem kupna 600d ale teraz myślę nad 700d ;)

      Delete
    2. Też myślałam nad 700d, ale stwierdziłam, że jest jednak trochę za drogi, a różnica pomiędzy nimi nie jest aż tak wielka (chociaż nie mówię, że nie ma). Według mnie, lepiej jest kupić trochę tańszy aparat i resztę pieniędzy zainwestować w dobry obiektyw.

      Delete
    3. I jak? Zdecydowałaś się? :)

      Delete

like me on facebook

Subscribe