Już w tym tygodniu, od czwartku do niedzieli w moim rodzinnym mieście odbędzie się trzecia edycja imprezy modowej Fashionable East. W programie znalazły się liczne pokazy m.in. Katarzyny Kmiecik (marka UFUFU), Ntashy Pavlushenko, Mariusza Przybylskiego, Pawła Androsiuka (pochodzącego z Białegostoku), Dawida Tomaszewskiego, Barbary Piekut (MO.YA fashion, której jestem bardzo ciekawa!) oraz to, na co czekam najbardziej czyli kolekcje studentów ASP w Łodzi. Szczegółowy program możecie przeczytać na stronie FE, a ja zapraszam Was do śledzenia wydarzeń na bieżąco tutaj oraz na Instagramie. Do zobaczenia!
You know how it is with lipsticks. I love them but I don't wear them, just because I'm 17 and just because I'm alwyas on-the-go. They make me feel too super duper (I mean, going for a bike with friends seems awkward when you're wearing that kind of make-up) and sometimes inappropriate to put that kind of strong accent on my lips. But since we have holidays now (Gosh, it's almost end of July, SOS!) I decided to give the second chance for lipsticks and share with you my favourite shade of the moment. On hot days I wear PINK!
Po obejrzeniu 'September Issue' (tak, tak, wiem, zbierałam się do tego dwa lata, ale zawsze znajduję sobie tysiąc innych spraw do załatwienia niż oglądanie filmów, chociaż to uwielbiam) zapałałam ogromną sympatią do Anny Wintour (a jeszcze większą do Grace Coddington, ale to już temat na osobny post). Wsiąkłam ostatnio w filmiki z kanału Vogue i nie mogłam przestać się śmiać z tej upozorowanej rozmowy Anny z Rihanną. Zobaczcie sami!
Since I finally watched September Issue (yeah, I know I've been waiting far too long.. but what can I say. I'm always the last one to discover/read/watch some news. This is just so me!) I felt a strong (positive) feeling to Anna Wintour herself. You know, not only those black sunglasses, pursed lips and severe facial expression. Not to metion Grace Coddington became my no. 1 in fashion world, bu this is a topic for another article! I found this Vogue's YouTube channel and just couldn't stop watching short movies that made me laugh. Anna texting Rihanna? Watch it and you'll see what I'm talking about! :D
Jak rozpoznać Polaka na wakacjach? Po tym, że opala się w sandałach i skarpetach na plaży. Hehe.
Tym, jakże suchym wstępem rozpoczynam post, którym udowodnię swoją przynależność do narodu. Bo skarpetki noszone do butów zawsze mi się podobały. Może nie takie dosłownie zakładane przez panów w wieku średnim, posiadaczy mięśnia piwnego, ale raczej kobiety z klasą - do szpilek. Nie mogę się napatrzeć na zdjęcia streetsyle z ulic Londynu, gdzie dziewczyny ubrane w rozkloszowane spódnice midi i szpilki dorzucają do całości parę zwykłych, niewymagających skarpetek, które nadają całości takiego edgy charakteru (w tym momencie przeklinam ciągłe wplatanie anglicyzmów w moje wypowiedzi; czasami po polsku po prostu brakuje mi słów). Poniżej 5 faktów (z przymrużeniem oka) odnośnie skarpetek w sandałach.
- Idąc ulicą, zawsze rzucisz się w oczy. ZAWSZE. Widzisz, nawet nie musisz inwestować w najbardziej odblaskowe adidasy albo tatuaże na rękach. Ze skarpetkami z Auchan zostaniesz ulicznym hipsterem roku.
- Jest po prostu wygodnie. Nie wiem jak Wy, ale ja nie lubię tego uczucia, kiedy stopa klei mi się do buta, a po kilku chwilach sandałki są wypełnione piachem. Prawie tak dokuczliwe, jak komary wieczorem. I macie pewność, że żadne wredne owady was nie zjedzą (piszę to ze spuchniętą stopą bo zetknięciu z bliżej nieokreśloną, latającą istotą)
- Najlepiej pasują do spódnic midi i mini, a maxi i tak nie lubię, więc wszystkie znajdujące się w mojej szafie spokojnie przejdą.
- Jedyne o czym nie powinno się zapominać, to o tym, żeby buty były zamknięte z przodu - jak popełniać faux pas, to przynajmniej z klasą. A świecenie odkrytymi, wystającymi palcami w skarpetach w letnich sandałach z paskiem jest zdecydowanie klasy pozbawione.
- I nareszcie część którą najbardziej lubię praktykować - można się samemu z siebie pośmiać. Bo do mody trzeba podchodzić z przymrużeniem oka (przynajmniej tej noszonej przez nas samych). Do dzieła! :)
How is it the easiest to spot a polish man on holidays? He always sunbathes wearing sandals and socks. Hehe. I know, I'm really bad at jokes.
So today I wanted to share with you a few thoughts about socks worn with sandals. Maybe I don't mean those middle-aged, plumpy men wearing them in summer, but I love the edgy touch they add to outfits with high heels. I love looking through street style looks from London or New York, where you can feel this teenage climate, and I see girls, wearing them all the time and looking so great. All in all, below there are 5 (of course, not to be treated seriously) facts about sandals & socks. Enjoy!
- When you're walking the street, you'll ALWAYS catch people's sights. You see, you don't even need to buy bright-coloured sneakers or get tatood to become The Hispter of The Year
- It is simply comfortable. I just hate the feeling of the sweat feet sticking up to the shoe, or the sand in the shoe. And you don't need to be afraid that some kind of a insect bites you (I'm writing it having my feet swollen for the third day, aughh)
- I matches perfectly to midi and mini skirts, and as lond as I don't really like maxis, it goes with my whole warderobe
- The only thing you can't forget about is not to wear them with open sandals - there's nothing worse than showing people your fingers in socks paired with elegant, summer high heels with only one strap
- And finally - you can have a reason to laugh at yourself. I do it all the time, cause in dressing up there have to be a bit of laugh, always :)
ph. Ania Dalidutko, weraing: H&M dress, Zara shoes, sh blazer
Kiedy Ola z bloga Fashion PR Girl wrzuciła na swojego Facebook'a szybki konkurs, a w nim do wygrania kilka egzemplarzy papierowych wersji gazet dotyczących organizowanych w Warszawie w czerwcu targów, które zna każdy choć trochę śledzący rodzime marki , a mianowicie HUSH Warsaw, szybko napisałam kilka zdań na klawiaturze i kliknęłam 'opublikuj komentarz'. Właściwie robię już takie rzeczy machinalnie (i ten kto powiedział że Facebook to marnotrawstwo czasu niech zapamięta, że najlepsze ogłoszenia i promocje znajduję właśnie tam). Pytanie dotyczyło polskich marek streetowych, a moja odpowiedź była krótka i treściwa
Najbardziej cienię Local Heroes i pracę Arety oraz Karoliny. Okej, może nie najbardziej, moja estetyka jest bliższa polskim projektantom takim jak Michał Szulc czy Tomaotomo, ale jak najbardziej podziwiam dziewczyny za pozytywne nastawienie do życia, kreowanie streetwearu na całym świecie, determinację, pomysł, niesamowitą historię jaką ze sobą niosą - że każdemu może sie udać. Świetnie też podążają za określonym stylem, zmieniając przy tym polską ulicę na trochę bardziej kolorową i zabawną - nie ma to jak wsiąść rano do autobusu i zobaczyć napis na czyjejś czapce 'bad hair day'. Indeed!
Na pewno słyszeliście o targach Hush Warsaw. Żałuję tego swojego lenia, który nie ma nigdy czasu wybrać się na tego typu wydarzenia do stolicy (przecież to niecałe trzy godziny drogi, w sam raz na obejrzenie filmu w Polskim Busie!), więc za eksperta w temacie tego wydarzenia się nie uważam, ale przeglądając zdjęcia i czytając artykuły o nim pluję sobie w brodę. Bo ubrań i akcesoriów trzeba dotknąć i zobaczyć na żywo, podejść do stoiska, poczuć atmosferę i wizję marki, bo są to absolutnie marki niszowe, w 100% polskie, bez żadnej produkcji w Chinach i sieciowych sklepów stacjonarnych rozsianych w każdej z brzegu galerii handlowej. A ja nadal patrzę na zdjęcia na Instagramie.
Miało jednak być o magazynie. Dostępny za darmo na Brackiej, do mnie przyszedł dzięki wyżej wspomnianej Oli pocztą. Z uśmiechem rozpakowałam kopertę i włożyłam do torby, a w autobusie przeczytałam wszystko. Może uznacie mnie za dziwaka, ale z przyjemnością się do niego zabrałam przez.. papier. Tak, bo wydrukowany jest na szarym, zwyczajnym papierze, nie na lśniących i błyszczących kartkach jak inne modowe czasopisma. Tak, wiem, po okładce się książki nie ocenia, bla bla, ale ponoć pierwsze wrażenie pozostaje? Więc zostało, i to całkiem przyjemne, i pachnące biblioteką (jednoczę się ze wszystkimi wąchającymi książki, high5!)
Po przeczytaniu kilku zawartych tam artykułów westchnęłam tak głośno, na ile pozwalały mi na to autobusowe warunki. Bo chciałam więcej. I nadal chcę. Bo sama śledzę z wypiekami na twarzy zagraniczne pokazy, blogerki, dziennikarzy, tamtejsze nowinki które natychmiast zostają masowo wpakowane do naszych niepachnących tak przyjemnie gazet (ale kwestie zapachowe to już moja fanaberia, wybaczcie), jednak z chęcią poczytałabym o tym co się dzieje tutaj, u nas, na rodzimy rynku, na którym, cytując Katarzynę Zbrojkiewicz (być może znaną Wam z Efektów Ubocznych)
Dzieje się dużo, a jeszcze więcej dopiero przed nami. Nowych marek przybywa chyba każdego dnia. Gdzieś powstają kolejne torby, w innym mieście rozpoczyna się projektowanie sukienek na miarę. (...) Zagraniczni znajomi, zamawiając unikatowe projekty niszowych marek, z obłędem w oczach pytają, jak to możliwe, że mamy tylu zdolnych projektantów. Jest pięknie! Tak widzę polską modę.
Zdaję sobie sprawę, że temat ten może szybko zostać wyczerpany, ale zobaczcie, Harel jakoś sobie radzi. A określenie"jakoś" brzmi tutaj niczym jak obelga - pisze super i ją uwielbiam. Co do niej samej, też znalazła się w Hush Magazine z felietonem (za krótkim, głód na jej teksty zaspokajałam przez następne pół godziny na jej blogu). Było więc o panach, którzy mają trudności z ubieraniem się, z trafianiem w rzeczy do nich pasujące i o rozwojumęskiej mody, także wśród naszych projektantów. Teksty o stylu polskiej ulicy w PRL-u (a raczej jego braku), H&M Concious, Reebokach i przede wszystkim to, co jest samą istotą HUSH - przedstawienie młodych, polskich marek i nazwisk, które tworzą modę na coraz wyższym poziomie przeczytałam z przyjemnością, a strony internetowe tych poznanych przeze mnie twórców, wygooglowanych pośpiesznie, znacząco wypełniły mój pasek zakładek.
Dzieje się!
PS. Całość dostępna jest online tutaj :)
PS2. W kopercie znalazła też się absolutnie genialna mapa stacjonarnych siedzib polskich marek, chyba muszę wybrać się w jakiś HUSH-tour!
PS2. W kopercie znalazła też się absolutnie genialna mapa stacjonarnych siedzib polskich marek, chyba muszę wybrać się w jakiś HUSH-tour!
Unfortunately, when the Spice Girls where the most powerful girl band in the world, and when all the teenagers wanted to look like them, and when juicy colours, sequins, platforms and crop tops were so IN I.. was born (*Mom why couldn't you just simply give me life few years earlier that I could sing 'Wannabe' in the kinder garten?! Or, or, or.. MOOOOM*). S yeah, basically I'm a 90s child who has never actually experienced the 90s vibe (as long as we can name being a 3-year-old-young-lady and smiling all the time 'experiencing'). But no one has to explain me the idea of crop tops. I was a little child and I remeber my mum mumbling in the car when we were going somewhere 'ouch, I would never ever let my child wear crop jacket in the winter, it is like killing the girl's health and bones and everything!' and I was like 'yeah, mum' and thinking how much I would love to wear that kind of top. But it was rather strange for a primary school girl to wear crop tops.
Now there is another huge crush on them, it has started like two years ago and I can literally see girls everywhere wearing crop tops, showing the whole world how free and young they are. And I would love to do the same if only I could feel not so timid, like showing my belly to everybody when there isn't anything to brag about (SORRY, I love ice cream, okay?!) (right, I work out a lot and I kinda stick to my healthy diet but still.. I'm totally not Anja Rubik, end of the story).
ph. Ania Dalidutko, wearing: Zara shoes, sunglasses & sweater, outlet jeans + DIY
Mundial dobiega końca, a wraz z nim emocje jemu towarzyszące. Będziecie oglądać finał? :)
Modelki w świecie mody to nie tylko wieszaki pozujące do zdjęć. Te odnoszące największe sukcesy stają się wyroczniami stylu, na swoich Twitterach bądź Instagramach pokazują swoje życie prywatne, podróże, przyjaźnią się też z wieloma osobami z branży, a nawet (tutaj za idealny przykład może posłużyć Anja Rubik x Giuseppe Zanotti) projektują linie butów, ubrań i kosmetyków (Miranda Kerr i jej organiczne produkty KORA). Ostatnio dużo czasu spędziłam oglądając filmiki na Youtube wyprodukowane przez Vogue. Bo świat mody przeżywa wszystkie wydarzenia ze świata, nawet te związane ze sportem (słyszeliście o piłce zaprojektowanej przez Paula Smitha z okazji obecnych zawodów w Brazylii?). Trafiłam na świetne video przedstawiające brazylijskie modelki Alessandrę Ambrosio, Isabelę Fontana, Adrianę Limę oraz Raquel Zimmermann krótko przedstawiające swój kraj, kulturę i to, czym piłka nożna jest w tym gorącym kraju Ameryki Południowej. Ja przed tym, jak zainteresowałam się modą i pisaniem byłam największą fanką futbolu i nie opuszczałam żadnego meczu FC Barcelony przez jakieś trzy lata, więc próby połączenia dwóch, tak bliskich mi branży zawsze przyjmuję z uśmiechem na ustach. Jak Wam się podoba? Cieszę się, że modelki reprezentują miejsce skąd pochodzą i z radością o tym opowiadają (nasza Ola Rudnicka też ostatnio uczyła polskiego w filmie dla magazynu i-D, obejrzyjcie koniecznie! :D )
Nadal rozkoszuję się dniami wypełnionymi pracą, popołudniami sportem, a nocami z książką i lemoniadą. Kilka dni temu kiedy robiłyśmy te zdjęcia czułam się jak kameleon wtapiający się w zieleń parku. Dwa odcienie zieleni, nie do końca się zgrywające, ale w całkiem ciekawy sposób korespondujące połączyłam z dziecięcym akcentem - małym koczkiem na środku głowy. Przypomina mi o dziecięcych latach i miłości do takich kolorowych balonów, jakie są na tle niektórych ujęć. Koszulka początkowo wyglądała mi na za bardzo sportową jak dla mnie, ale razem z bardziej eleganckimi shortami wygląda idealnie na takie luźne popołudnia :)
I keep enjoying those lovely days, working during the day and reading books and watching movies at night. Few days ago, when we took those pictures I decided to give green a go. Mixing two definetely not coresponding shades of it isn't suprising for you, huh? Yes, I like to surprise. Firstly when I saw that Tshirt I was like 'naaaah, not for me, not for me!'. But then I thought 'shouldn't we challenge all the time? Try to style those things we don't think are made for us in our own way?'. So I took it and now I can't dispose with it. You already saw those quilted shorts in previous posts but as I said earlier - I wanted to stay green. And about the hair! I thought that my hair on the blog is always so boring, I mean, wavy, without any modeling, just casual (read: boring) so I did that little bun on the top (which reminds me about times as a child)
ph. Kasia Ko, wearing: Bershka top, Pimkie shorts, DeeZee shoes, Primark backpack
Try as I might, I can't make it without ice cream in summer. This is kind of my achilles heel, I love sitting in my garden or walking in the city eating some of those yummy treats. And since I try to eat as clean and healthy as possible (yeah, yesterday's Magnum was a blast hahah) I invite some home recepies. This time I wanted to show you guys another easy and fast option how to replace ice cream. Here we go! ;)
You need to choose some of your favourite fruits. I had only those in the fridge so I mixed them and the taste was really nice, but unfortunately they looked... that hideous that nobody from my family wanted to taste them. But nothing could be better than sitting with them all, me eating an iced health and them.. well, licking fat and sugar. Next time I seriously need to try some of my favourite berries like strawberry, blueberry and raspberry with soya milk, will love that for sure!
All you need to do is to cut them all and remove pits (from watermelon) and mix it alltogether in a blender. Then put the smoothie in the special boxes (mine are from Ikea) and to the freezer! Oh, and don't forget to soak your ice cream in hot water when you want to eat it that you can easily take it out from the box. Bon appetit!
Zestaw ze zdjęć nie jest ani zachowawczy (to określenie nie istnieje w moim słowniku), ani łatwy do noszenia (szczególnie w małym mieście jak moje). Pamiętam jak kilka miesięcy temu marzyłam o tej spódnicy tak bardzo, że szukałam materiału tygodniami i w końcu uszyłam ją u krawcowej. Złota, o długości midi, z plisami, wisiała samotnie na wieszaku aż szukałam czegoś do sportowej bluzki (nie wyobrażam sobie noszenia jej z shortami do ćwiczeń i trampkami. Nie nie, takie połączenia akceptuję tylko na siłowni). Pewnie widać to na zdjęciach, że jest na mnie trochę za luźna, a Najbardziej Wielofunkcyjne Urządzenie Na Tym Świecie (vel. wsuwka) gdzieś się zagubiła po całym dniu noszenia.
Co do butów nie byłam na początku pewna; miałam wziąć ze sobą któreś z obcasów, żeby podkreślić elegancki wydźwięk całości. Stanęło na Nike'ach i im dłużej patrzę na zdjęcia, tym bardziej mi się to podoba.
The outfit you see on the pictures isn't preservative nor it is easy to wear (especially in a town like mine; people are seriously strange when they look at you as if you were a monkey in a zoo, not a pleasant feeling at all). I remeber when few months ago I was dying for that skirt. I wanted to have this perfect, gold, midi lenght one. You propably can notice that it is a bit too loose for me so it looks not really as it should. However, I was searching for something edgy to pair it with the sporty adidas top and I saw it hanging in my warderobe. I can't imagine myself wearing this tee with shorts, just.. nah, no no, I'm not this kind of gal who puts her workout outfit on and heads for a coffe with friends. Jogging and excersising are the only activities I do in spoty bra, end of the story.
I wasn't quite sure about the shoes. Firstly I wanted to wear one of my killer heels to make it look even more glamorous (as if the skirt wasn't everything) but then I decided to give those Nikes a go. I felt that the outfit is just perfect for me, completed of things that aren't quite in the same style, still matching to each other in my opinion.
ph. Paula Olszewska, wearing: DIY skirt, Nike shoes, sh top
Sorry guys, polish version only this time!
Długo zastanawiałam się, czy opublikować to video na blogu. Powstało jakiś czas temu z inicjatywy Karoliny, która w ramach amatorskiego koła filmowego (polecam Wam obejrzeć ich wszystkie produkcje, są super!) miała za zadanie stworzyć o kimś dokument... i wybrała mnie :). Rozmawiałyśmy długo, nagrałyśmy około godzinną rozmowę, z której zostało właśnie te 10 minut. Zastanawiam się, czy nie wyszło zbyt smutno, ale z drugiej strony na pewno jest prawdziwie. Odpowiadałam dziewczynom na pytania, więc moje wypowiedzi są fragmentami autentycznego dialogu z bliskimi mi osobami (stąd te wszystkie potoczne określenia). Nie traktujcie tego jak wywiadu albo mojego żalenia się, po prostu 'Z innej strony'! Po obejrzeniu zorientowałam się jaki mam szczękościsk kiedy mówię, więc z góry przepraszam, jeśli nie wszystko zrozumiecie. Najbardziej pozytywny akcent jest na koniec i chciałabym, żeby taki był wydźwięk tego filmiku :) Jeszcze raz dziękuję Karolinie za czas poświęcony i chęć realizacji tego projektu właśnie z Kardise!
Yeah, this is how I ended up today - browsing through sales at net-a-porter, knowing I won't be able to afford a thing till I'm 30 years old and looking at all those designer things I can only dream about. Whatever, although the holidays have just started (YAYYY FOR THE FIRST DAY OF JULY!) I began thinking about a perfect backpack for the 'back to school season' (how weird I am?) and spotted thins Marc by Marc Jacobs metallic leather one. It's on a sale and costs 150 $ now, here's the link if you want to see it on their site. How perfect is it?