Do you want to be you or an idol?

6:46 PM

Oglądamy seriale, czytamy książki, przeglądamy plotkarskie portale... Ale w jakim celu? Ostatnio uświadomiłam sobie, że wszyscy poszukujemy wzorców do naśladowania (i mówię to jako osoba, która w podbramkowej sytuacji podświadomie powtarza w myślach "co zrobiłaby na moim miejscu Blair Waldorf?"). Zaczynało się niewinnie od Królewny Śnieżki i Kopciuszka, potem autorytetem stał się Tabaluga (oto Tabalugaaaaa), w podstawówce wszystkie chciałyśmy posiadać perukę i po szkole śpiewać niczym Hannah Montana. Byt każdego z wymienionych bohaterów wydawał się zachęcający z prostego względu - nieosiągalności. Miło jest popatrzeć na losy rozwydrzonej nastolatki albo poczytać jak Katniss Everdeen ratuje świat, czyż nie? Ostatnio coś pękło (nie przywiązujcie wagi do słowa 'ostatnio' - zapłon to ja mam mocno spowolniony i wszelkie wydarzenia adaptuję ze sporym opóźnieniem). Pojawiły się "Dziewczyny". Już nie przyglądamy się pięknej, ubranej w kreacje od projektantów Serenie Van der Woodsen, a prostej i niezbyt urodziwej Lenie Duhnam, jej bardzo zwyczajnemu (i przezabawnemu!) życiu w bardzo przeciętnym mieszkaniu i zamiast bycia świadkiem jej sukcesów, śledzimy niepowodzenia bohaterów (gwoli ścisłości - serialu nie oglądałam, ale zainteresowało mnie kilka, zahaczających o wątek psychologiczny artykułów na jego temat). Czy to znak, że mamy dość tej nieosiągalności i wolimy upajać się porażkami innych? Czy to w ogóle ma sens? W takim razie zamiast motywować się rano myślą "wstań, ubierz się ładnie i umaluj. Świat jest w twoich rękach, mówię to ja, Blair" powinnam pójść do sklepu z szlafroku po lody czekoladowe i spędzić w łóżku cały dzień, bo przecież tak postąpiłaby Lena?

We watch the TV Series, we read books and gossip websites but.. what for? Some time ago I came to the conclusion that we all want to find our own role models. And actually we're not searching for them among our family and best friends but in all those modern goods like Internet and the things I mentioned before (and I'm saying it as a person who before making a decision asks herself 'What would Blair Waldorf do?'). It started from Cinderella and Snow White, then it was all for Tabaluga (sorry, you may not know it but here's the link to the intro song taken from this cartoon, I used to trurly love it and wanted to become a dragon, haha!), in primary school all the girls wanted to own a wig and be a singer after classes like Hannah Montana. Lifes of all of these were alluring because of one thing - inaccessibility. It is so pleasant to watch spoiled, american teenager adventures or read about Katniss Everdeen saving the world, isn't it? But lately something's changed (don't pay attention to this 'lately' - I'm really bad at adapting new things and tendencies so I might have been the very last person who heard about it) - tere came 'Girls'. And we're not following the luxury and happy life anymore, we see on our screens a normal, not really fit girl, failing her life on many fields. No more Serena Van der Woodsen dreaming, Lena Duhnam is like all of us! (I need to mention I haven't watched the series but I was interested in several articles about it). But do we all want to BE like her? To actually behave like her, and instead of getting up early in the morning and telling ourselves 'I'm gonna make it, the world is my oyster' we would rather go in our pyjamas to the supermarket, buy some chocolate ice-cream and lounge in bed for the whole day, because Lena would do that? 

 A więc twierdzę, że nie. Wolę mierzyć wysoko, marzyć dużo, pracować ciężko. I wcale nie dlatego, by żyć na Manhattanie jako nowoczesna księżniczka, a na śniadanie pijać odtłuszczone latte ze Starbucksa. Nie w tym sens. Mam na myśli bardziej pielęgnowanie rzeczy pięknych, wartościowych, pozytywne nastawienie do życia. Owszem, bardzo cieszę się, że nie narzuca się nam jedynie obrazów idealnej, a zarazem odrealnionej rzeczywistości. Ale kiedy kolejnym razem zabraknie Wam motywacji, śmiało możecie sobie wmówić, że Kardise by się przemogła i to zrobiła (czuję się publicznie zobowiązana! ;) ).

Czy Blair założyłaby przyduży sweter z second handu, buty z wyprzedaży i okulary z outletu, i wyszła tak na miasto? Raczej nie. Ja nie jestem nią, i właściwie nie chcę być. Dowód macie na zdjęciach!


Don't get me wrong. I'm incredibly happy that something about this pressure of leading  a life of a modern Manhattan princess is over but I believe we should try to keep it positive, dream big, aim high and work till we success. Because in our life and we can't just sit and say that it is because we are just one of other billion girls in the world and we don't need to care about puselves, our bodies and relationships. So next time you loose you motivation you can tell youself that Kardise would do it (now I feel publicly obliged haha ;) ).

Would Blair wear a baggy, second-hand sweater, shoes bought on sales and outlet sunnies and go out from her apartament? I beg to differ. But I did! And you can see it on the pictures. Enjoy lovelies! xx

ph. Agnieszka, wearing: sh sweater, Guess shoes, Choies necklace

You Might Also Like

11 COMMENTS

  1. buty <3 tylko szkoda, że tak mało widać :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. http://2.bp.blogspot.com/-krRw89BlZEI/UhEyM50PlFI/AAAAAAAAGhU/WfRlSXrzGIQ/s1600/przerobka.jpg
      tutaj je widać dobrze :)

      Delete
  2. buty masz zajebi*te <3

    ReplyDelete
    Replies
    1. W sumie wybrałam zdjęcia na których słabo je widać, ale wyżej staaaare zdjęcie, ale są widoczne :)

      Delete
  3. Ja tez nie lubie jak ktos udaje kogos kim nie jest i nigdy nie będzie. Każdy z nas ma wady, ale też jakieś zalety. Jesteśmy oryginalni i to jest piękne. Co z tego, że ubieram coś modnego albo robię coś z czym nie czuję się sobą.
    Życzę powodzenia i nie poddawania się :)

    ReplyDelete
  4. Świetny artykuł, chociaż szkoda, że nie rozwinęłąś całego tematu. Bardzo lubię twój sposób pisania, jest szczery i bezpośredni, trafia do mnie idealnie. Ale ostatnio mam wrażenie że nie piszesz już tak dużo. Czy to przez wszechobecną modę *wybaczcie, że tak dużo, jutro wynagrodzę wam to dodatkową porcją selfie!". Nie myślę tak o tobie i proszę- pisz więcej!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie nie nie nie, błagam nie myślcie o mnie w takich kategoriach! Tak, to absolutnie prawda, że ostatnio pisałam mniej, ale to wynikało z faktu, że gdy w końcu namęczyłam się ze zdjęciami, czy też stylizacją siadałam przed komputerem.. i nie wiedziałam co mam tak na prawdę napisać. Zero pomysłów. Kasowałam, bo jaki sens karmić Was pustymi i po prostu dennymi tekstami? A z drugiej strony jeśli zdjęcia mi się podobały, one mówiły same za siebie :)

      Ten post napisałam o północy na kartce papieru, bo w końcu przyszedł natłok słów, którego potrzebowałam. W każdym razie, strasznie mi miło, że cenicie moją pisaninę! :)

      Delete
  5. Ja nie rozumiem zadawania sobie pytań w stylu "co zrobiłaby...?", po co? Jeszcze w porządku, jeśli chodzi o mamę/przyjaciółkę/kogoś, kogo znamy, ale branie sobie za przykład bohaterki serialu jest dla mnie trochę śmieszne - nieważne, czy chodzi o pracowitą kobietę sukcesu czy o lenia na kanapie. :)

    ReplyDelete
  6. This is a topic which is near to my heart...
    Take care! Exactly where are your contact details though?


    my web-site - o-ksiazkach.pl

    ReplyDelete

like me on facebook

Subscribe