Zaczynałam pisać ten post w Kopenhadze, w Warszawie, a finalnie zabrałam się do niego w moim rodzinnym domu, najwygodniejszym łóżku świata i wypranej przez mamę pościeli (shoutout dla wszystkich mam piorących pościel regularnie - ja normalnie nie mam na to ani czasu, ani chęci). Zdjęcia robiłyśmy z Agą już dawno temu, kiedy nadal trwał szał wyprzedaży, a do półrocznych egzaminów było daleko. Mimo...
Na co dzień śledzę bardzo dużo osób online. Uwielbiam Instagram i jego lepszą wersję codzienności, szczerość YouTube i estetykę Tumblr'a, ale czasami zastanawiam się ile historii musi stać za publikowanymi treściami. Nie wiem jak u innych (a przynajmniej nie u wszystkich), ale u mnie 3/4 blogowych sesji łączy się z wydarzeniami pieszczotliwie mianowanymi przeze mnie Kardise i jej faile (oh, powinnam kiedyś zrobić...