Nie wiem skąd się to bierze, ale ja po prostu nie lubię ubierać się w sposób oczywisty. I już. Chociaż brzmi to niczym protest pięciolatki oświadczającej, że od teraz na obiad będzie jadała lody czekoladowe - z mojego nastawienia raczej się nie wyrasta. "Krawat zawiązany wokół szyi do tej ładnej sukienki? A po co ci to? " słyszałam dookoła, kiedy miałam na sobie rzeczy ze zdjęć. A to po prostu moja wariacja na temat, tak popularnych teraz, wiązanych apaszek jak na pokazie Chloé. Zamsz i eleganckie buty na traperowanej podeszwie idealnie wpisują mi się w ich estetykę, która ostatnio coraz bardziej zaczęła mnie pociągać. I chociaż nie sądziłam, że to kiedykolwiek powiem, luźne kroje i ogólna stylistyka boho, ale z domieszką glamour'u własnie, jak u Chloé, to moja ulubiona tendencja na tę jesień. It girls oszalały na punkcie pokazów tego paryskiego domu mody już latem, prześcigając się w noszeniu kozaków za kolano, białych przewiewnych sukienek naśladujących koszule i kapeluszy z dużym rondem, jednak to jesień wydaje mi się idealnym momentem na ponowne zaprzyjaźnienie się z butami, które wiosną wydawały się niewygodne, a nagle stały się ulubionymi i zamszowymi sukienkami.
(wearing: Sheinside dress, Zara shoes, Pandora bracelets)