To nie jest tak, że nie chciałabym teraz uczęszczać na jakieś SUPERmodne imprezy w SUPRmodnych miejscach, spędzać czas z SUPERmodnymi ludźmi i jeść SUPERmodne sałatki popijane SUPERmodną kawą (i tak, caps lock był potrzebny). Ubierałabym się w coś eleganckiego i kobiecego, i robiła zdjęcia godzinami. Oh, ale taka mała dygresja. Jak długo jestem mną, jestem uczennicą. Żadnych wymyślnych torebuń. Żadnych szpileczek. Tylko masywne plecaki i tony książek (z kategorii tych 'nie dotknęłabym tego sama za żadne skarby świata gdyby mnie nie zmuszono'). Dorzucam jedynie zakolanówki, żeby dodać trochę stylu a'la Plotkara (tak na poprawę nastroju). Nudne żywot powiecie? O nie, nie, jako lokalny optymista no. 1 udowodnię Wam - pochmurno czy nie, praca domowa albo jej brak - może być ciekawie. Jak dzisiaj. Tylko zerknijcie na moją spódniczkę. To tak jakbym biegała z jednego miejsca do drugiego (co robię praktycznie zawsze, kto by tam tracił czas na chodzenie wolno) podarowując wszystkim dookoła wielki uśmiech (co staram się robić jak najczęściej). Kolory mają moc. A tło dzisiejszych zdjęć? Nawet prosty warzywniak może poprawić humor. Szłam obok niego któregoś razu ze słuchawkami w uszach a gdy zauważyłam te uśmiechnięte pomidory oświadczyłam im (może pomińmy fakt, że gadam do rysunków. I że rysunkami są zmutowane warzywa), że będą gwiazdami najbliższego posta. Oczywiście zaraz po najbardziej oryginalnym, wygodnym i pojemnym plecaku jaki kiedykolwiek widziałam.
It's not like that I wouldn't like to be attending some SUPERfashionable events in a SUPERfashionable place, hanging out with SUPERfashionable people and eating a SUPRfashionable salad with a cup of SUPERfashionable coffe (and yes, caps are needed). I would be wearing some chic yet elegant outfits, preparing my make-up for hours and taking pictures. But well, as soon as I'm just me, I'm a schoolgirl. No fancy bags, No high heels. Just massive backpacks and tones of books (of the category 'I would never ever even touch them if they didn't make me to do so). Oh, and some over-knee socks just to give it a bit of a gossip-girl-alike look. A boring humdrum you'd say? No no, as a local optymist No. 1 I will prove you - gloomy weather or not, homework or lack of it - we can make it more intersting. Like me today. Just have a quick look at my skirt. It is as if I was running from one place to another (like I always does) giving everyone a huge smile (what I try to do as often as possible). Colours have power, indeed. And the background of today's photoshoot? It is so funny how a little greengrocer can enhance your mood. I was passing by it, having some music in my headphones and when I spotted those smiling tomatoes I told them (let's skip the fact I'm actually talking with painings. And that they're tomatoes) they'll be top stars of the upcoming post. Just after the most oryginal, comfortable and spacious backpack I've ever seen.
ph. Paula Olszewska, wearing: H&M skirt, sh sweater, Gatta over-knees, New Look shoes, Stradivarius trench, Asos backpack