Pamiętam, że kiedy wszyscy fascynowali się bluzami w nadruki galaxy, mi najbliższe były sukienki z kołnierzykiem i trampki (mhm, jak to mówią, upodobania się zmieniają). Ostatnio odkryłam jednak, że nawet i sportowa bluza, ciekawie zaprojektowana i z przyjemnego w dotyku materiału może wpisywać się w zadowalające mnie i moje poczucie estetyki kanony. Podobnie było z tą różową z odkrytymi plecami, dzisiaj jednak mam na sobie mojego nowego ulubieńca jeśli chodzi o 'mam 5 minut do wyjścia na autobus, a w głowie prędzej świtają mi daty historyczne niż modowe inspiracje'.
Początkowo planowałam sesję w białych dzwonach, w otoczeniu tak idealnym, że najchętniej robiłabym tam zdjęcia jak najczęściej (ci z Was, którzy są ze mną dłużej pewnie kojarzą moją dziwną miłość do palm, palmiarni, liści, ananasów i, generalnie mówiąc, tropików). Jednak jako że ostatnio brakuje mi stylizacji, które większość dziewczyn ubrałaby bez większych konfiguracji (a dzwony, bądźmy szczerzy, to nadal ciężki orzech do zgryzienia, w szczególności dla osób nieśmiałych w tych kwestiach) wybrałam zwykłe, szare cygaretki, czyli ostatnio moje ulubione (szkoda, że lekko przyduże) spodnie. Wygrały nawet z klasycznymi rurkami high-waisted, więc sądzę, że tytuł zasłużony. O, i byłabym zapomniała! Włosy to dzieło mojej przyjaciółki, mam wrażenie że ostatnio dosłownie k a ż d a dziewczyna się tak czesze (Kylie Jenner i jej wpływy robią swoje), ale sami przyznajcie, że całkiem nieźle współgrają z całością?
xx
Ps. Jak czytam to co piszę, to zdecydowanie czuję, że się odzwyczaiłam. Ale jestem aktywna na innych social media regularniej, więc wpadajcie! :)
Sheinside jumper, Nike Huarache shoes, Zara pants